Archiwum
Wydanie nr 50/2023 (575)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
28ŚWIAT
44OPINIE
52SIECI KULTURY
59GOSPODARKA
72PODRÓŻE
76KUCHNIA
77NA KONIEC
78PiS jest Polsce potrzebne
W ostatnich tygodniach Prawo i Sprawiedliwość pokazało, że potrafi być skuteczną opozycją. Zdołało zablokować niekorzystne ze społecznego punktu widzenia zmiany w ustawie wiatrakowej, nagłośniło niejasne powiązania przyszłej władzy w tej sprawie, a w szerszym sensie – przestrzegło społeczeństwo przed tymi elementami programu czwórkoalicji, które mają charakter ideologiczny i jednocześnie lobbystyczny.
PiS wypunktowało ekipę Tuska także w sprawie wakacji kredytowych, które, nawet jeśli się ostaną, to w wersji znacznie okrojonej. A wcześniej potrafiło także – głównie za sprawą ważnych przemówień Jarosława Kaczyńskiego – wywołać debatę o drastycznych zmianach traktatów europejskich, które w razie wejścia wżycie zakończą okres polskiej niepodległości.
Szczególnie ciekawa jest oczywiście sprawa „lex Kloska”, czyli ustawy, która potencjalnie mogła zniszczyć polski krajobraz, zamienić życie setek tysięcy mieszkańców w koszmar. W tle są zaś interesy zagranicznych firm i lobby OZE, które w istocie nie przyjmuje argumentów, nie uznaje porażek i chce zepchnąć Europę na margines światowej gospodarki.
Takich spraw jak „lex Kloska” będzie więcej, bo taka jest natura nowej władzy. Przez ostatnie osiem lat PiS skutecznie strzegło podstawowych praw i interesów naszego narodu. Robiło to w ekstremalnie trudnych warunkach, w czasach rozchybotanych, niepewnych, pełnych „czarnych łabędzi”. W czasach, w których rządzenie stało się prawdziwym rodeo, a każdy zakręt mógł doprowadzić do wywrotki. Mimo tych przeciążeń PiS stało na straży interesów Polaków, rozwijając gospodarkę, zmniejszając nierówności społeczne, niosąc pomoc. W czasie pandemii wsparcie dostali właściwie wszyscy przedsiębiorcy. A inflację rząd i NBP zdusiły w taki sposób, że gospodarka nie ucierpiała, bezrobocie nie wzrosło. To mistrzostwo świata.
Przechodząc do opozycji, PiS musi przemyśleć wiele spraw. Konieczna jest profesjonalizacja aparatu partyjnego i jego otoczki. To sprawa najważniejsza, kluczowa, będąca w istocie przyczyną relatywnej porażki 15 października. Niezbędne jest także zwiększenie wewnętrznej dyscypliny, bo na dłuższą metę nie można wygrywać w sytuacji, gdy poszczególni kandydaci prowadzą własne kampanie. PiS, mające wizerunek partii rządzonej twardą ręką, jest w istocie dość luźną strukturą. Wreszcie należy uznać, że kompetencje polityków w sferze mediów społecznościowych są dziś tak samo ważne jak inne umiejętności, a może nawet ważniejsze.
W ostatnich tygodniach także w tych obszarach coś drgnęło. PiS mówiło jednym głosem, głośno, miało wyraźną, silną narrację (bez której nie da się przełamać medialnej przewagi drugiej strony) i mówiło także w mediach społecznościowych. W sytuacji goryczy towarzyszącej porażce opinia publiczna – zwłaszcza ta jej część, która chciałaby eksterminować PiS – nie miała też okazji do celebrowania konfliktów wewnętrznych, podziałów, otwartych kłótni. To bardzo dobry prognostyk na najbliższe miesiące.
Szukanie formuły skutecznej opozycyjności jeszcze potrwa, nieuchronne będą pomyłki i ślepe uliczki. Nie wiemy również, jak głębokie okażą się represje polityczne oraz jak brutalne uderzenia spadną na niezależne instytucje, w tym te z obszaru mediów. Dziś jedno wydaje się pewne: kluczem do przyszłości PiS jest jasna, czytelna obrona interesów społeczeństwa. W istocie to Prawo i Sprawiedliwość wraz z prezydentem Andrzejem Dudą są obecnie gwarantami elementarnego ładu demokratycznego, elementarnie sprawiedliwego porządku społecznego i gospodarczego. To PiS i prezydent są dziś tarczą niepodległości, a także chroniącą Polaków przed szaleństwami ideologicznymi i eksploatacją, również gospodarczą.
Jest pewne, że globalizm i jego lokalne, polskie mutacje uderzą w naszą normalność, nasze tradycje, wartości i naszą własność, pracę, możliwości, ambicje. PiS musi stanąć do tej bitwy – racjonalnie, mądrze, ale także twardo, bez zbędnych kompromisów. I z jasną obietnicą, że swoich zobowiązań dotrzyma również po powrocie do władzy.
PiS powinno zaproponować społeczeństwu czytelny kontrakt, którego bazą będzie obrona zasadniczych polskich praw, interesów i wolności. To jest droga do sukcesów. Próba upodobnienia się do partii głównego nurtu, ich naśladowanie, skończy się klęską. Takie PiS będzie propozycją, która nikogo nie przekona i której niewielu będzie potrzebowało.
Jacek Karnowski
Historia politycznej zemsty
„Czyja ma być Polska?” – to pytanie śp. premiera Jana Olszewskiego doskonale pasuje do tej historii. Dziś w kraju próbuje się bowiem ponownie sądzić ludzi za skuteczne ściganie korupcji, planuje się polityczną zemstę na tych, którzy budowali silne i wolne od patologii struktury państwowe. Choć w ramach afery gruntowej, badanej przez CBA, doszło do wykrycia korupcji, do dziś próbuje się za nią karać głównie tych, którzy wykryli łapówkarstwo – analizuje na łamach tygodnika „Sieci” Stanisław Żaryn.
Recydywa na horyzoncie
Nie lubi gospodarki, nie rozumie geopolityki, nie jest też pracusiem. I niewiele wskazuje na to, że zmienił się od czasu, gdy ostatnio zasiadał w KPRM. Ale największym problemem człowieka, który idzie po władzę w Polsce, jest chyba to, że nad Wisłą czuje się on po prostu źle i swoje życiowe plany wiąże jednak z zagranicą – Marcin Wikło w najnowszym numerze tygodnika „Sieci” odpowiada na pytanie, dlaczego Donald Tusk będzie złym premierem.
"Sieci": 5 powodów, dla których Tusk będzie złym premierem
Dlaczego wszystko, co o nim wiemy, źle wróży Polsce i Polakom? – pyta w nowym wydaniu tygodnika „Sieci” Marcin Wikło i podsumowuje, jakie zadania stoją przed rządem i czego możemy się spodziewać po Donaldzie Tusku, gdy rządy przejmie.