Archiwum

Kogo cieszą naziści?

Opowiadanie się po stronie jakiejkolwiek zbrodniczej ideologii jest splunięciem na groby jej ofiar. W przypadku nazistów są to głównie Żydzi zagazowani w obozach śmierci i Polacy zabijani tylko za to, że byli Polakami. To splunięcie na wysiłek żołnierzy Wojska Polskiego, na gruzy Warszawy zamordowanej w powstaniu, na tragedię milionów ludzi. Ktoś, kto tego nie pojmuje, nie kwalifikuje się do tego, aby być Polakiem. Pytanie, czy w ogóle posiada ludzkie uczucia i rozum.

Mimo to debata na ten temat jest jałowa. Bo od razu można było przewidzieć jej ciąg dalszy. Że oto pokazane w TVN obrazki świadczą o tym, że większość Polaków to dobrze zakamuflowani naziści. Że winę ponosi PiS, które rzekomo sprzyjało takim wybrykom. Że stoi za tym Kościół katolicki itd., itp.

Potem ten stek bzdur, niepopartych żadnymi dowodami, trafia do zagranicznych mediów, gdzie tworzy się wizję Polski jako kraju bez mała nazistowskiego, w którym codziennie bije się Murzynów i Żydów na ulicach i który do tej pory nie rozliczył się ze swoich „win” za Holokaust.

Przepraszam, ale w takiej debacie nikt uczciwy, o zdrowych zmysłach oraz o choćby minimalnej wiedzy uczestniczył nie będzie. Mogą to robić jedynie ci, którym wyskoki marginalnej grupki nazistów sprawiają rzeczywistą radość i satysfakcję, dając marne oparcie dla ich mocno naciąganych tez o „faszystowskiej naturze” Polaków.

Konrad Kołodziejski

Wielka szansa

W wywiadach, które podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos przeprowadziłem (dla wPolityce.pl) z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Mateuszem Morawieckim, wybrzmiewają dobitnie dwie tezy. Pierwsza – że nagonka na Polskę była efektem dostrzeżenia w nas poważnej konkurencji. I druga – że najgorsze za nami; że widać zmianę podejścia i możemy się przebijać z pozytywnymi przekazami o naszych reformach.

– Moi rozmówcy zauważają nacisk na innowacje, rozwój, widoczne także w moim, prezydenckim, wsparciu dla start-upów i polskiej ekspansji gospodarczej za granicą. Wielu tak ambitny program imponuje – mówi prezydent Duda. – Nasz dialog z Brukselą i obrona reform są już dostrzegane. Kiedy pokazuję, że w budżecie za rok 2017 mieliśmy 40 mld więcej, a deficyt jest mniejszy o kilkadziesiąt miliardów mimo przekazania na cele społeczne dużych sum, to moi rozmówcy się zgadzają, że to, co robimy, ma sens; że ten model działa bardzo dobrze – dodaje premier Morawiecki.

Gdy dodamy do tego aktywną obecność w Davos polskich koncernów, w tym Banku Pekao i prezesa Michała Krupińskiego, PZU i prezesa Pawła Surówki, obraz jest pełny.

Polski przykład miał być w zamyśle autorów antypolskiej histerii ostrzeżeniem przed odejściem od skrajnie liberalnego, a często złodziejskiego, modelu. Zaczyna być poważną zachętą. Dla odważnych narodów i mądrych rządów.

Michał Karnowski