Archiwum
Wydanie nr 49/2019 (364)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
24SIECI KULTURY
53OPINIE
64ŚWIAT
70W SIECI HISTORII
79GOSPODARKA
88SPORT
102KUCHNIA
104NA KONIEC
106Dyktatura „nadsądu”
Chaos, zamach konstytucyjny i rozpaczliwa walka elit sędziowskich o dominację i pierwszeństwo nad Trybunałem Konstytucyjnym. Tak można określić wyrok Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego, który miał zrealizować założenia wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 listopada 2019 r. Wchodzimy w ostateczną fazę wojny, którą polskiemu państwu wypowiedziały niektóre środowiska sędziowskie.
Sprawa, którą rozpatrywała Izba Pracy, dotyczyła odwołania sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego od uchwały Krajowej Rady Sądownictwa z 27 lipca 2018 r. Izba uchyliła uchwałę Rady, ale ustne uzasadnienie wyroku wykraczało dalej niż kwestie dotyczące tej jednostkowej sprawy.
Na czym polegają najważniejsze zagrożenia dla systemu sądowniczego, które zostały zawarte w wyroku Izby Pracy SN? Wyrok TSUE to dogmat dla wszystkich sądów i organów w Polsce, a prawo unijne ma pierwszeństwo przed regulacjami krajowymi – przekonuje Sąd Najwyższy. Czy to oznacza, że wyroki europejskich trybunałów stoją ponad orzeczeniami Trybunału Konstytucyjnego? Dla sędziów Izby Pracy tak! Widać, że personalne ataki na prezes Julię Przyłębską zamieniły się w próbę sądowego zamachu konstytucyjnego. Co jeszcze wmawiają nam sędziowie Izby Pracy w swoim wyroku? Są zdania, że każdy sędzia może sobie orzekać, kto może być sędzią. Oznacza to podważenie umocowania Krajowej Rady Sądownictwa, a jeśli dodać do tego całkowitą negację Izby Dyscyplinarnej SN, która miała ukrócić patologie w środowisku sędziowskim, to mamy tu próbę powrotu do tego, co „było”, czyli stanu sprzed reformy sądownictwa.
Wyrok Sądu Najwyższego z 5 grudnia to reakcja na słabnące wsparcie „ulicy i zagranicy” dla wojujących z rządem środowisk sędziowskich. Tu nie ma miejsca na odpowiedzialność ani troskę o integralność i spójność systemu sądowniczego. „Kasta” wie, że przyparta do muru musi szokować i prowokować. Bez względu na konsekwencje.
Wojciech Biedroń
Prezent dla opozycji
Marian Banaś został prezesem NIK, ponieważ wyróżnił się jako pogromca mafii vatowskiej. Tak się przynajmniej mówi. Walka z wyłudzeniami podatku VAT przyniosła ogromne pieniądze, sprawiła, że budżet nie tylko przestał wreszcie przeciekać jak sito, ale udało się nawet wygospodarować nadwyżkę. Nic więc dziwnego, że z takimi zasługami dla państwa Banaś wydawał się idealnym kandydatem na szefa NIK.
Tyle że dziś sam swoje zasługi unieważnił. Gdzie podział się ten dawny – wydawałoby się – działacz państwowy walczący z okradaniem obywateli? Zamiast niego widzimy człowieka, który – mimo ciążących na nim podejrzeń – za wszelką cenę walczy o pozostanie na stanowisku. Gdzie podziała się jego dawna troska o dobro i autorytet państwa? Czyżby była udawana?
Przychodzą tutaj na myśl perypetie, jakie PiS miewało z różnymi politykami własnego obozu podczas swoich rządów w latach 2005–2007. Egoizm, nielojalność, indywidualne gry rozsadzały wtedy prawicę od środka. Dlatego w ostatniej kadencji PiS było zdecydowanie bardziej ostrożne w doborze ludzi. Ale i tak w końcu przytrafił się Marian Banaś. Prawica może mówić o szczęściu, że stało się to dopiero po wyborach, bo nie ulega żadnej wątpliwości, że obecny upór prezesa NIK na pewno pozbawiłby ją dziś większości w Sejmie.
Przeciwnicy rządu są zachwyceni. Prezesa NIK nie da się odwołać bez zmian w konstytucji, a PiS samodzielnie nie ma wystarczającej większości. Losy Banasia zależą więc tylko od opozycji. Ta jednak nie będzie się z niczym śpieszyć, bo dostała właśnie w prezencie grill, na którym będzie mogła długo smażyć PiS.
Skądinąd jednak trudno zrozumieć, jak to możliwe, że Marian Banaś w ogóle został prezesem NIK? Dlaczego słynny raport o Banasiu, który podobno tak wstrząsnął liderami PiS, otrzymali oni dopiero teraz, gdy mleko się rozlało? Warto spróbować odpowiedzieć na te pytania. Bo w przeciwnym razie opozycja zadba, aby ta sprawa jak najdłużej ciągnęła za sobą fetor.
Konrad Kołodziejski
W tygodniku „Sieci”: Tajemnice Marszałka Senatu
Mówią o nim Napoleonek. Miał być zbawcą opozycji, ale dziś widać, jak wiele nieciekawych spraw się za nim ciągnie – Marek Pyza i Marcin Wikło piszą w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” o Tomaszu Grodzkim.
Operacja Senat
Profesor Tomasz Grodzki w zawodzie chirurga osiągnął niemal wszystko. Jednak w polityce ceniony medyk nie znaczył dotychczas zbyt wiele. Niespodziewana nominacja na marszałka Senatu sprawiła, że z Pana Nikt stał się Napoleonem, który brawurowo przedstawia narodowi swoje sny o potędze. Czy coś go obudzi? Może wracająca właśnie przeszłość kiepskiego dyrektora szpitala, a może brutalna polityczna rzeczywistość, w której wciąż nie porusza się zbyt biegle – piszą Marek Pyza i Marcin Wikło.
Państwowymi firmami muszą zarządzać profesjonaliści
− Nie jest moją intencją masowa wymiana szefów spółek skarbu państwa. Wiem, że była budowana w mediach narracja, że stanę na czele resortu, którego głównym zadaniem będzie wymiana prezesów. Żadnej rewolucji personalnej nie przewiduję. Nie wykluczam jednak, że zmiany w najważniejszych spółkach nastąpią - z Jackiem Sasinem, wicepremierem i ministrem aktywów państwowych, rozmawia Edyta Hołdyńska.
Szymon Hołownia. Nowe oblicze „katolicyzmu otwartego”
- Niegdyś twarzą „Kościoła otwartego” w Polsce była zasępiona, poorana zmarszczkami twarz Tadeusza Mazowieckiego. Dziś jest nią dziecięca buzia Szymona Hołowni. Czy wystartuje on w przyszłorocznych wyborach prezydenckich? Kto lansuje jego kandydaturę? – pisze w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” Grzegorz Górny.
Będą w nas bili ze wszystkich stron
- Gdy nie ma maksymalnej mobilizacji obozu patriotycznego, wraca III RP. To lekcja, którą każdy powinien wziąć do serca – Michał Karnowski rozmawia z Ryszardem Czarneckim, politykiem Prawa i Sprawiedliwości, posłem do Parlamentu Europejskiego.
Odpowiednie dać rzeczy słowo
- Dzisiejsza dyskusja o feminizowaniu języka polskiego przypomina tę sprzed wieku, pytanie tylko, dokąd zmierza i jaka będzie jej kolejna odsłona – pisze w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” Dorota Łosiewicz.
Kolędy na święta z tygodnikiem „Sieci”
Pięknie ilustrowana książeczka „Najpiękniejsze kolędy i pastorałki” dołączona zostanie do części nakładu tygodnika „Sieci” już 9 grudnia br. Szukaj wydania ze śpiewnikiem!