Mali ludzie

Michał Karnowski, dziennikarz

Wydawało się, że po ekscesach Palikota pod smoleńskim krzyżem (był wtedy przyjacielem Donalda Tuska), po gaszeniu zniczy przed Pałacem Prezydenckim przez straż miejską, po zablokowaniu idei pomnika śp. Lecha Kaczyńskiego w Warszawie, po zostawieniu rodzin samym sobie, rządząca partia niczym już nie może nas zaszokować. A jednak, decyzja bydgoskich radnych PO, którzy wykasowali imię prezydenta Kaczyńskiego z nazwy nowego mostu, wyznaczyła kolejny poziom dna. Tak to małe, tak mściwe, że ręce opadają.

Czy radni Platformy w Bydgoszczy zwariowali? Nie sądzę. Oni po prostu precyzyjnie odczytują politykę partii Tuska, która mając na sztandarach obywatelskość, w rzeczywistości dąży do zepchnięcia na margines dużej grupy Polaków. Stronie konserwatywnej odbierane jest nie tylko prawo do pamięci o Smoleńsku i jego ofiarach, lecz także do obecności w mediach elektronicznych, do wpływu na media publiczne i edukację, na kształt finansowanych przez wszystkich teatrów i filmów.

Władza co chwila jasno daje do zrozumienia, że obywatelskość tych, którzy oceniają ją krytycznie, ma zaczynać się i kończyć na płaceniu podatków. Od reszty – wara. Bo państwo to PO, interes jej działaczy jest kluczową kategorią wszystkich decyzji, a buta i pycha zastępują przyzwoitość. Rzadko się zdarza, by tak mali ludzie zajmowali tak wysokie stanowiska.