Archiwum
Wydanie nr 45/2021 (467)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
26HISTORIA
53OPINIE
72ŚWIAT
75SIECI KULTURY
89GOSPODARKA
108KUCHNIA
114NA KONIEC
116Na sznurku Putina
W zeszłym tygodniu z różnych krajów Europy Zachodniej zaczęły docierać do mnie echa przemówienia Władimira Putina wygłoszonego na międzynarodowym spotkaniu Klubu Wałdajskiego. Prezydent Rosji, krytykując ideologię neomarksistowską, przedstawił tam zachodniej prawicy ofertę (jak sam to ujął) „zdrowego konserwatyzmu” lub „rozsądnego konserwatyzmu”. Byłem zaskoczony, czytając, z jak życzliwym, niekiedy wręcz entuzjastycznym przyjęciem spotkało się jego wystąpienie w wielu środowiskach konserwatywnych na Zachodzie, gdzie Putin coraz częściej jest postrzegany jako wzór chrześcijańskiego polityka w antychrześcijańskim świecie.
Ponieważ jego mowa wałdajska przeszła w Polsce niezauważona, postanowiłem napisać o niej na portalu wPolityce.pl, by zaprezentować, jakich argumentów używa Kreml, by przekonać do siebie np. ideowych działaczy organizacji pro-family czy pro-life w krajach zachodnich. Mój tekst wywołał lawinę komentarzy w polskich mediach, które koncentrowały się jednak nie na tym, co powiedział Władimir Putin, lecz na tym, co napisał (a właściwie, co myślał sobie, pisząc swój tekst) Grzegorz Górny. Niektórzy z autorów zaklasyfikowali mnie nawet do obozu fanów Władimira Władimirowicza.
Tego typu interpretacje z jednej strony są świadectwem coraz bardziej rozpowszechnionego braku umiejętności czytania ze zrozumieniem, z drugiej – ograniczenia horyzontów umysłowych części komentatorów, którzy nie są w stanie wyjść poza perspektywę polskich przepychanek. Być może jednak istnieje jeszcze jedna przyczyna takiej reakcji: bezradność intelektualna wobec argumentów przedstawionych przez byłego pułkownika KGB. Problem z wałdajską mową Putina polega bowiem na tym, że w wielu miejscach mówi on rzeczy prawdziwe i zgodne ze zdrowym rozsądkiem, np. gdy krytykuje szaleństwa współczesnej ideologii gender (takie jak wmawianie kilkuletnim dzieciom, że mogą sobie dowolnie wybierać płeć) czy kultury unieważniania (jak wyrzucanie z programów uniwersyteckich dzieł klasyków, np. Szekspira, z powodu ich rzekomego rasizmu).
Zignorowanie mowy Putina – a zaatakowanie posłańca, który przyniósł wieść o niej – wynika z nieumiejętności zmierzenia się z wyzwaniem, jakim jest spora doza trafnych diagnoz we wspomnianym przemówieniu. Owa trudność wynika z faktu, że rosyjski prezydent korzysta z prawdziwych informacji, by zbudować fałszywą strukturę informacyjną. To abecadło prowadzenia wojen psychologicznych we współczesnym świecie. Wielu naszych komentatorów nie ma jednak najmniejszego pojęcia o strategiach wojen informacyjnych, mimo że Zachód (w tym także Polska) od dawna pozostaje celem koordynowanych z Moskwy ataków hybrydowych.
Ta bezradność najbardziej widoczna jest dziś w przypadku presji migracyjnej na wschodnie granice Rzeczypospolitej. Ci sami ludzie, którzy oskarżają obecny obóz władzy w Polsce o putinizm, najczęściej odgrywają role pacynek w spektaklu reżyserowanym przez Łukaszenkę i Putina. Służby specjalne na Wschodzie dokładnie wiedzą, z jakich narzędzi korzystać, by uzyskać pożądaną przez siebie reakcję. Jak pisze w książce „Problemy psychologii wojskowej”, wykorzystywanej jako podręcznik w rosyjskich uczelniach wojskowych, jeden z autorów, płk Władimir Lisiczkin: „Najbardziej podatną na manipulację częścią społeczeństwa jest inteligencja, myśląca uogólniającymi, złożonymi symbolami. W znacznej mierze dotyczy to ludzi wykształconych z wielkich miast”.
Moskiewski specjalista od prowadzenia wojen psychologicznych zauważa, że najskuteczniejszą bronią są dziś „mity polityczne”, które tworzą fałszywą siatkę pojęć i zniekształcają rzeczywistość symboliczną. W efekcie wielu ludzi zaliczających się do warstwy inteligenckiej i postrzegających świat w sposób zapośredniczony przez struktury symboliczne pada ofiarą zręcznie tworzonych mitów. Zamiast realnego ataku hybrydowego na państwo polskie prowadzonego przez bezwzględnych agresorów widzą więc polskie państwo polujące na biednych uchodźców. Spece od socjotechniki ze Wschodu zacierają ręce.
Grzegorz Górny
W tygodniku „Sieci”: Wygramy tę wojnę
Komendant główny Straży Granicznej Tomasz Praga w pierwszym prasowym wywiadzie opisuje dramatyczne kulisy obrony polskiej granicy. Mówi także o wstrząsającym hejcie, który spada na funkcjonariuszy w zamian za pełną poświęcenia służbę ojczyźnie.
Musimy chronić Polskę
O niezłomnej postawie funkcjonariuszy Straży Granicznej, prowokacjach białoruskiego reżimu, realnym obrazie ludzi przekraczających granicę Polski i możliwościach skutecznego chronienia ich, opowiada komendant główny SG gen. dyw. Tomasz Praga.
Między wolnością a dobrem wspólnym
W przeciwieństwie do krajów zachodnich, gdzie segregacja covidowa stała się faktem – od rozdzielania szczepionych i nieszczepionych w restauracjach, na koncertach, w zakładach pracy, a nawet w kościołach – Polska prowadzi obecnie walkę z pandemią bez uciekania się do tak radykalnych metod. Czy słusznie? Goran Andrijanić porusza na łamach „Sieci” kwestię tzw. segregacji covidowej.
Kilka redakcji to nie cała Polska, głośne manifestacje to nie wszyscy wyborcy
Jestem spokojny, że jeżeli nie popełnimy bardzo poważnych błędów, wdrożymy Polski Ład, to wygramy kolejną kadencję rządów – mówi Jerzy Szmit, działacz antykomunistyczny i szef olsztyńskiego regionu Prawa i Sprawiedliwości, w rozmowie z Jackiem i Michałem Karnowskimi.
Dramat w Pszczynie
Tą tragedią żyje cała Polska. To nie miało prawa się zdarzyć. 22 września w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie zmarła 30-letnia kobieta, która była w 22. tygodniu ciąży. Osierociła córkę. Wszystkie okoliczności tej śmierci muszą być wyjaśnione ponad wszelką wątpliwość. Dorota Łosiewicz opisuje na łamach tygodnika „Sieci” tragiczne wydarzenia w szpitalu w Pszczynie.
11 listopada Polska wychodzi na ulice
Święto niepodległości jest dla Polaków uroczystością jednocześnie dumną, wzruszającą i kontrowersyjną. Kraj zmieniający się przez wieki wymaga aktualizowania kodu polskości i obrazu prawdziwego patrioty. O politycznych nastrojach, charakterze marszu niepodległości i przekazywaniu miłości ojczyzny kolejnym pokoleniom pisze na łamach „Sieci” Jakub Augustyn Maciejewski.