Archiwum
Wydanie nr 43/2021 (465)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
26HISTORIA
54ŚWIAT
56SIECI KULTURY
67GOSPODARKA
80KUCHNIA
106NA KONIEC
108Znowu bieda w imię świetlanej przyszłości?
Przez prawie pięć godzin siedziałem na galerii Parlamentu Europejskiego w czasie debaty o „stanie praworządności w Polsce”. Chciałem mieć pełen obraz. Oprócz licznych wniosków politycznych uderzyła mnie jeszcze jedna rzecz w wypowiedziach krytyków Polski. Otóż żadna z tych zatroskanych o przyszłość świata posłanek ani żaden z posłów, choćby lewicowość i sprawiedliwość społeczną mieli na sztandarach, nawet się nie zająknęli o sukcesach społecznych rządów Zjednoczonej Prawicy. Od programu 500+, przez zatrzymanie masowej migracji, po walkę z mafiami vatowskimi – nic a nic ich to nie obchodzi. Podobnie jak wzrost gospodarczy – nie ich sprawa. Za to wzorcowym krajem Unii jest tonąca w biedzie i korupcji Bułgaria, dumna z siebie była także posłanka lewicy z Rumunii. Dzieje się tak dlatego, że jedynym kryterium oceny właściwej unijności i dobrej praworządności są akceptacja, podporządkowanie i wdrażanie zasad ideologicznych. Jeśli akceptujesz płynność płci, popierasz rozmywanie wszelkich tożsamości, z narodowymi i religijnymi na czele, jeśli uznajesz walkę ze zmianami klimatycznymi za rzecz świętą, możesz robić wszystko. Jesteś jak sekretarz lokalnej partii komunistycznej – nietykalny. Szaleństwo ideologiczne zawsze ma jednak swoją cenę. I jest ona coraz wyraźniej, wręcz szokująco otwarcie, komunikowana. Oto w tygodniku „Polityka” Rafał Kalukin stwierdza wprost: „Z ogłoszonego parę miesięcy temu przez Komisję Europejską pakietu Fit for 55 (czyli propozycji ograniczenia emisji CO2 o 55 proc. do 2030 r.) wynika już dość jednoznacznie, że zielonej rewolucji nie sposób przeprowadzić bez obniżenia poziomu życia obywateli”. Dokładnie tak – „obniżenia poziomu życia obywateli”. Czy autor ma z tym jakiś problem? Tylko jeden: „Tymczasem rządy PiS jak do tej pory legitymizowała obietnica stałego ich pod noszenia, przynajmniej uboższym grupom. Tutaj pisowska logika interesu może osiągnąć swój kres”. Bieda, którą narzucają nam współcześni komuniści, jako narzędzie walki z PiS? Ciekawie pomyślane. Planowana po cichu redukcja poziomu życia ma być zapewne sprzężona z przymusową zmianą nawet najbardziej normalnych przyzwyczajeń i nawyków, także tych związanych z jedzeniem, a zidentyfikowanych jako niewłaściwe ideologicznie. Poseł do PE Sylwia Spurek, która od pewnego czasu walczy z wędkarstwem oraz jedzeniem mięsa i nabiału, ogłosiła właśnie zbliżający się koniec „kotleta i rosołu”. „PE przegłosował możliwość podwyższenia VAT na produkty niezdrowe i o dużym śladzie środowiskowym. Odsyłamy mięso i mleko do historii! Taką UE najbardziej lubię” – ogłosiła w internecie. Trwają dyskusje, czy ów koniec rzeczywiście jest tak bliski, jak Spurek głosi, ale nie ma wątpliwości, że wiatry unijnej historii jej sprzyjają, że takie myślenie ma w Brukseli wielu zwolenników. Dlatego to, co nas niepokoi, na przykład grożące milionom ubóstwo energetyczne jako główny skutek polityki klimatycznej, tam jest przyjmowane być może z radością. Ślad tego myślenia odnajdujemy w reakcjach amerykańskiej lewicy medialnej na zjawisko pustych półek w wielu sklepach, wywołane kryzysem łańcucha dostaw. Micheline Maynard, publicystka „Washington Post”, zaleca Amerykanom, żeby nie narzekali na braki w sklepach (a bywa, że brakuje papieru toaletowego), ale po prostu zmniejszyli swoje oczekiwania. „Amerykańscy konsumenci, których oczekiwania były rozpieszczane i zaspokajane przez dziesięciolecia, nie są przyzwyczajeni do niedogodności” – stwierdza. Inne głosy z lewej strony uderzają w podobne tony. Czy chodzi tylko o medialną ochronę nieudolnego Bidena? Chyba nie. Czy my tego gdzieś już nie słyszeliśmy? Czy aby nie w PRL? Tak. Współczesna lewica – polska, europejska i amerykańska – już otwarcie zapowiada czas biedy i wyrzeczeń. Znowu, jak za komunizmu, w imię świetlanej przyszłości. Przypomnijmy sobie kartki na wszystko w wielu okresach w PRL – nie zdziwiłbym się, gdybym za mojego życia zobaczył podobne, choć pewnie już elektroniczne, na osobiste zużycie CO2. I logicznie, niepokornych też będą pałowali.
Michał Karnowski
„Sieci”: Czy to już zdrada?
W najnowszym numerze „Sieci” prof. Ryszard Legutko komentuje zachowanie polskich posłów do Parlamentu Europejskiego.
Tylko zdrajca chce karać własne państwo
Dzisiejsi targowiczanie też mówią, że oni to wszystko robią dla Polski.
Tusk cynicznie zasłania się powstańcami
Robert Bąkiewicz w rozmowie z Jakubem Augustynem Maciejewskim.
Rozbudzone aspiracje
Konrad Kołodziejski analizuje na łamach tygodnika „Sieci” zestaw aspiracji młodego pokolenia.
Rewolucja w sądownictwie
Wojciech Biedroń przybliża na łamach tygodnika „Sieci” plany zmian w polskim sądownictwie.
Nie jestem malowaną lalą
Ppor. Anna Michalska, rzeczniczka Straży Granicznej, w rozmowie z Aleksandrą Jakubowską na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.