Archiwum
Wydanie nr 42/2021 (464)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
18KRAJ
26ŚWIAT
56OPINIE
68SIECI KULTURY
71GOSPODARKA
78NAUKA
94PODRÓŻE
96KUCHNIA
97NA KONIEC
98Tego się nie tańczy
Polityczny wiec Donalda Tuska w Warszawie miał pokazać, że z polityką PiS nie zgadzają się bardzo różne środowiska. Pod fałszywym pretekstem, bo o polexicie nie ma mowy, lider PO zaprosił więc na scenę osoby starsze i młodsze, mniej lub bardziej dla Polski zasłużone, także celebrytów. Po to, by się o tym mówiło. I się mówi. Co prawda mniej o wystąpieniach partyjnych przywódców, a całkiem sporo o udziale w tym wiecu pani Wandy Traczyk-Stawskiej oraz pani Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej. Po pierwsze. Zabieg był dosyć czytelny, autorytet Powstańców Warszawy jest tak duży, że Tusk był pewien, iż ich obecność na manifestacji da jej uczestnikom coś na kształt immunitetu. Gdy bohaterowie mówią, sala ma milczeć. Jestem przekonany, że gdyby mówiono o Warszawie ’44, tak by właśnie było. Gdy zeszło na bieżącą politykę, poczułem się niemile zaszantażowany. Po drugie. To prawda, panie są bohaterkami sprzed 80 lat i nikt nie ma prawa tego kwestionować, za to należy je szanować. Ale dzisiaj, wchodząc na scenę na zaproszenie Tuska, to one muszą uszanować zasady gry, w którą postanowiły zagrać. Być może przewodniczący nie uprzedził ich, a powinien, że może być na ich akcję reakcja, że będzie kontrmanifestacja, że może być głośno. Platforma jest akurat ostatnią formacją, która mogłaby narzekać, że ktoś próbuje zakłócać jej wiec. Po trzecie. Nie odbieram paniom prawa do poglądów politycznych, a nawet się cieszę, że je artykułują. To musi imponować, że Powstańcy, których jest z nami coraz mniej, są aktywni na bardzo różnych polach. Wydaje mi się, że tak są po prostu wychowani, że nie można się nie angażować. To ta ich nieobojętność kiedyś zaowocowała decyzją o podjęciu walki. Wtedy też się różnili, też się spierali, też dzieliła ich polityka, jednak wobec wielkiego wyzwania potrafili się zjednoczyć i stanęli po stronie Warszawy, a nie Berlina. Po czwarte. Wcale nie chodzi o to, że dziś mówią coś, co nie jest w smak partii rządzącej. To działa w każdą stronę, zaczynasz robić politykę, licz się z tym, że będziesz oceniany jak polityk. Poprzednie zasługi nie mają tu zastosowania, jak nie ma żadnego połączenia okrutnych czasów wojny, metodycznego uśmiercania i burzenia stolicy z dniem dzisiejszym. Po piąte. Mam ogromny kłopot z towarzystwem, z którym bohaterki postanowiły dzielić scenę. Było tam paru partyjnych liderów, ale też agent SB i komunista. To te środowiska przez długie lata szkalowały powstańczą odwagę, to oni sączyli narrację o bezsensie walki o stolicę. Jak można dzisiaj tworzyć z nimi jakąkolwiek wspólnotę? Nie rozumiem tego i myślę, że wiele osób także nie. Po szóste. Takie akcje powodują, niestety, że szacunek dla Powstańców może maleć. I wcale nie jest to zarzut wobec pań Traczyk-Stawskiej i Przedpełskiej-Trzeciakowskiej. To całkowita wina Donalda Tuska, który zamiast je chronić, traktować jak dobro narodowe, wystawił na front swojej walki, potraktował jak żywe tarcze. Czy mamy teraz licytować się na Powstańców? Jestem pewien, że polityczni przeciwnicy Tuska bez trudu znaleźliby uczestników zrywu z 1944 r., którzy powiedzieliby szefowi PO kilka przykrych słów. Ale to droga donikąd. W czwartym odcinku serialu „Dom” jest taka scena, gdy pijany facet na dancingu próbuje porwać na parkiet kobietę, gdy orkiestra zaczyna grać „Czerwone maki na Monte Cassino”. Ktoś z gości krzyczy wówczas: „Tego się nie tańczy!”. Tak, są pewne rzeczy, których się po prostu nie robi, nie dotyka, nie wciąga w bieżącą przepychankę. Traktuje się je jako rzeczy wspólne, niemal święte. Rozumie to każdy, kto ma Polskę w sercu.
Marcin Wikło
Premier Kaczyński na łamach „Sieci”: „Szantażom nie ulegniemy!”
W tygodniku „Sieci” premier Jarosław Kaczyński jasno i stanowczo komentuje zagrożenia dla suwerenności państwa.
Premier Kaczyński w tygodniku ,,Sieci”: Walczymy twardo
Siły, które mają jakieś zakusy wobec Polski, muszą wiedzieć, że z nami łatwo nie będzie, że traktujemy naszą granicę, naszą państwowość i naszą wolność bardzo, bardzo poważnie.
,,Sieci”: Żołnierz co sto metrów
Łukaszenka i Putin wiedzą już, że ich plan prowadzenia wojny hybrydowej z Polską i Unią Europejską się nie sprawdził.
„Sieci”: Mam bardzo dobre relacje z młodzieżą
Pokolenie obecnych 20-latków ma ogromne luki w wiedzy z historii. Musimy to zmienić.
„Sieci”: Gazowy szantaż
Wszystko wskazuje na to, że za gwałtowny skok cen gazu w Europie odpowiada rosyjski Gazprom.
,,Sieci”: „Wesele” Smarzowskiego, czyli ekranizacja Grossa i Grabowskiego
Wojciech Smarzowski nakręcił film o Polakach dziś i Polakach z czasów wojny. Udała mu się niesłychana rzecz – przedstawił nas wszystkich bardziej pogardliwie niż reżyserzy filmowi Josepha Goebbelsa.