Archiwum
Wydanie nr 4/2022 (477)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
26ŚWIAT
48OPINIE
54HISTORIA
64SIECI KULTURY
67GOSPODARKA
76KUCHNIA
90NA KONIEC
92Ukraińska lekcja
Podczas każdej z moich dość licznych w sumie wizyt na Ukrainie oraz spotkań z tamtejszymi politykami i dziennikarzami zawsze uderzało mnie pewne wielkie złudzenie, któremu w Kijowie w pełni ulegano. Otóż bez względu na różnice cały prozachodni obóz polityczny mocno orientował się na Niemcy. Bez wątpliwości. To tam, w Berlinie, nie tylko miała świecić latarnia wskazująca Ukrainie drogę na Zachód. Tam też miał się znajdować gwarant jej bezpieczeństwa.
Nieśmiało podnoszone przestrogi Polaków, by jednak uważać z tak bezwarunkową ufnością wobec Niemców, przyjmowano z poczuciem specyficznej wyższości. Odnosiłem wrażenie, że gospodarze uważają, iż Polacy po prostu im zazdroszczą, bo w relacjach Warszawy z Berlinem, zwłaszcza za rządów Zjednoczonej Prawicy, stale zgrzytało. Nie rozumieli, że te napięcia to wynik zrozumienia przez część polskich elit, o co naprawdę i w jaki sposób gra europejski hegemon.
Dziś ton prasy ukraińskiej jest całkowicie odmienny. Oto na stronie „The Kyiv Independent” czytam bardzo ciekawy, ale i gorzki w wymowie tekst Igora Kossova. Publicysta precyzyjnie opisuje postawę Niemiec wobec kwestii bezpieczeństwa Ukrainy. Ocenia, że za wszelką cenę hamują one zastosowanie przez wspólnotę międzynarodową ostrzejszych środków w celu powstrzymania Rosji. Kossov cytuje ekspertów, którzy nazywają niemiecką postawę „odrzuceniem rzeczywistości”. Po polsku powiedzielibyśmy wprost: udają idiotę.
Nie jest to tylko wrażenie publicysty. Rosjanie na serio się przestraszyli możliwości odłączenia od międzynarodowego systemu bankowego SWIFT. Widać to było w tonie mediów rosyjskich. Byłaby to dla tamtejszej gospodarki całkowita katastrofa, paraliż wszelkich transferów finansowych ze światem, cios w elitę władzy. Ale natychmiast niemiecki ekonomiczny dziennik „Handelsblatt” pospieszył z zapewnieniem, że niemieckie elity polityczne i gospodarcze takiej opcji nie przewidują. Zdaniem gazety rząd niemiecki nie życzy sobie nawet jakiejkolwiek rozmowy na ten temat.
Tę samą strategię uników stosują w kwestii przyszłości gazociągu Nord Stream 2 („Rurociąg nie powinien być wciągany w ten konflikt”). Niemcy, potężny eksporter broni, są także konsekwentnie przeciwne dostawom uzbrojenia na Ukrainę. Narzędzia wcale nie wojenne, wymagające tylko podjęcia minimalnego ryzyka, a jednocześnie mogące uratować Ukrainę, są odrzucane. Zamiast tego nowa szefowa niemieckiego MSZ po rozmowach w Moskwie stwierdza: „Widzimy ogromny potencjał do współpracy w wielu sprawach”.
Oto słynna solidarność europejska. Jeśli to robią narodom Europy Środkowo-Wschodniej teraz, to co zrobią z nimi, gdy już zbudują swoją „federację”, tę nową IV Rzeszę, gdy mniejsze państwa narodowe zostaną pozbawione atrybutów suwerenności? Przehandlują z Moskwą, jak przehandlowali Ukraińców? Bardzo możliwe.
Musimy to zapamiętać. Są w Polsce politycy, którzy przyszłość naszej ojczyzny widzą właśnie pod niemieckim protektoratem, kłamliwie łudząc Polaków „świętym spokojem” i „pełnym bezpieczeństwem” uzyskanym w momencie podporządkowania się Berlinowi. To kłamstwo – nie będzie ani jednego, ani drugiego. Będą tylko koszty i handlowanie wpływami w Polsce z Moskwą. To cel, który pozostaje niestety stałym elementem polityki niemieckiej. Dlatego tak dużo wysiłku wkładają w odzyskanie pełnej kontroli nad Wisłą, dlatego organizują tak silny propagandowy ostrzał obozu propolskiego, dlatego kilka miesięcy temu przysłali tu swoje zasoby kadrowe.
Michał Karnowski
W tygodniku „Sieci”: Opozycji kłamstwa o Pegasusie
„Afera” z Pegasusem nabiera tępa. Opozycja i media z nią związane coraz głośniej mówią o nielegalnym wykorzystaniu narzędzi do inwigilacji przeciwników politycznych PiS, które miały doprowadzić także do przegranych przez KO wyborów. Jednak sprawa z Pegasusem wydaje się bardziej dęta niż się komukolwiek wydaje, a w rzeczywistości może chodzić o obronę kilku osób, które mają problemy z prawem. Więcej o tzw. aferze Pegasusa w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
Jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę
Minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow powiedział w wywiadzie dla BBC, że „jeśli Rosja zaatakuje”, to będziemy mieć do czynienia nie tylko z tragedią jego ojczyzny, ale katastrofą dla całej Europy. Bo w jego opinii całkowicie realnym scenariuszem jest to, że „kilka milionów uchodźców” znajdzie się w Polsce i będzie się chciało przedostać do Niemiec.
Mity o Pegasusie
Jeśli w tej sprawie powstanie sejmowa komisja śledcza, niewiele dowiemy się z jej prac, bo większość posiedzeń będzie się musiała odbywać w trybie tajnym. Już powstała komisja senacka, która zdążyła udowodnić, że nie zależy jej na wyjaśnieniu, lecz na podtrzymywaniu temperatury rzekomej afery. Mityczny Pegasus rozpala wyobraźnię publiki, dla opozycji staje się kolejnym paliwem do atakowania rządu. W służbach zaś załamują ręce – jak zawsze gdy dekonspiruje się ich pracę – piszą w swoim artykule redaktorzy Marek Pyza i Marcin Wikło.
IPN przechodzi do ofensywy
Pojawiło się tyle nowych zadań, że potrzebujemy dynamizmu i odwagi równie mocno jak wtedy, gdy IPN brał się za bary z niechęcią do prawdy o komunizmie – Michał Karnowski, Andrzej Rafał Potocki i Marcin Wikło rozmawiają z dr. Karolem Nawrockim, prezesem Instytutu Pamięci Narodowej, byłym dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Atak informacyjny na polskie wojsko
14 stycznia Onet opisał „wyciek danych z wojska” na miarę wielkiej afery szpiegowskiej i kompromitacji polskiej armii. Wyglądało to tak, jakby tamten piątek miał się zakończyć dymisją ministra obrony, upadkiem rządu, problemami całego NATO. Dlaczego tak się nie stało? – zastanawia się Jakub Augustyn Maciejewski.
Pomaganie jest fajne
Nie ma warunków wstępnych, by zostać wolontariuszem. Bariery, jeśli są, to po drugiej stronie, zła organizacja i brak koordynacji mogą od zaangażowania odstręczać – mówi Wojciech Kaczmarczyk, dyrektor Narodowego Instytutu Wolności w rozmowie z Marcinem Wikło.