Archiwum
Wydanie nr 32/2022 (505)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
26WOJNA ROSJI Z UKRAINĄ
60ŚWIAT
66SIECI KULTURY
71GOSPODARKA
78KUCHNIA
82NA KONIEC
84Droga do anarchii
Polityk, który piastuje wysokie stanowisko w samorządzie lokalnym, ale należy do osób rozpoznawalnych w całym kraju, musi odpowiadać za poważne oskarżenia, które publicznie wypowiada. Takie, jakie wygłosiła prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, mówiąc: „Gdański Lotos został oddany w ręce morderców, łapówkarzy i przestępców”. W takich przypadkach nie może być taryfy ulgowej. Bo puszczanie mimo uszu takiego oskarżenia prowadzi prostą drogą do pełnej anarchii debaty publicznej. Walka polityczna musi mieć swoje nieprzekraczalne granice.
Nie znoszę pieniactwa i handryczenia się w sądach o fałszywe sugestie, niemające żadnego pokrycia w faktach, a nawet niesmaczne epitety. Szczególnie wtedy, gdy padają z ust ludzi paradujących w kostiumach wyroczni i autorytetów, którzy pod maską ukrywają moralną miałkość. Poświęcony czas i wysiłki nie są warte tego, aby doprowadzić do ukarania – szczęśliwie, jeżeli się uda, ale biorąc pod uwagę obecne sądy, nie ma na to żadnej gwarancji – kogoś o rozdętym ego, ale w środku pustego. Żadna satysfakcja, jeśli w dodatku finał zwykle osiągalny jest po latach, kiedy już nikt nie pamięta, w jakich okolicznościach i jakie słowa padły.
Spoza tych zastrzeżeń należy jednak wyłączyć polityków, którzy za nic mają brak dowodów, które mogłyby usprawiedliwić ich oskarżenia. Tym bardziej że za niczym nieuzasadnione epitety prokuratura z urzędu wszczyna śledztwa, kończące się aktami oskarżenia wobec osób dalekich od polityki lub byłych polityków. Takie przypadki miały miejsce, kiedy publicznie pod adresem żołnierzy Straży Granicznej, którzy chronią polsko-białoruską granicę, padały określenia „wataha psów”, „śmiecie” czy „mordercy”.
Tym bardziej więc Aleksandra Dulkiewicz winna mieć szansę przed sądem uzasadnić swoją wypowiedź. Osoby na tym stanowisku nie tłumaczą nieopanowane emocje, pod których wpływem wypowiada tak ostre oskarżenie.
Nie wiem, kto winien położyć tamę tak nieodpowiedzialnej opinii. Zamiast pisać sprostowanie, PKN Orlen powinien złożyć do prokuratury zawiadomienie o świadomym działaniu na szkodę koncernu powstałego w wyniku fuzji, na którą wyraziła zgodę KE. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby Aleksandra Dulkiewicz wypowiadała słowa, nie będąc świadomą ich znaczenia.
Może Aleksandra Dulkiewicz zrozumie kiedyś albo wyrok przekona ją o tym, że koncern nie należy do PiS i Daniela Obajtka, lecz w lwiej części jest własnością państwa.
Jerzy Jachowicz
Spójrzmy na mapę
Wywiad, którego udzielił „Sieci” prezes Narodowego Banku Polskiego prof. Adam Glapiński był jedną z najbardziej komentowanych publikacji minionego tygodnia. Nie tylko w Polsce. Postawiona w nim diagnoza planów Niemiec i partii niemieckiej w Polsce wobec naszego kraju jest tak precyzyjna, że nie pozwala na obojętność. „Obalić rząd, wprowadzić Polskę do strefy euro, zatrzymać polskie
zbrojenia, podpisać się pod pomysłem państwa europejskiego. Taki jest ich plan. Z tym planem został do Polski wysłany Donald Tusk” – mówił szef banku centralnego.
Prof. Glapiński przypomina, że w oficjalnym programie nowego rządu niemieckiego jest przecież budowa państwa europejskiego. Co musi być pierwszym elementem tego planu? Przełamanie oporu Polski, wprowadzenie Polski do ERM II – takiego przedsionka, w którym kurs złotego i euro jest związany na sztywno – efekt jest więc ten sam jak przyjęcie nowej waluty. „Do tego potrzebny jest jednak prezes Narodowego Banku Polskiego, który razem z ministrem finansów uruchamia w trybie poufnym wniosek o przyjęcie do strefy ERM II. I stąd Tuskowi, i Niemcom potrzebna jest tu natychmiastowa zmiana. I stąd ta zaciekłość w ataku na NBP i na mnie osobiście” – podkreślił prezes NBP.
Konsekwencją byłoby zahamowanie naszego rozwoju, przestalibyśmy gonić Zachód. Duża część naszych rezerw walutowych i złota musiałaby zostać przekazana Europejskiemu Bankowi Centralnemu. Nie mielibyśmy żadnego wpływu na wysokość stóp procentowych i wiele innych parametrów gospodarczych.
Warto zauważyć, iż w bardzo podobny sposób – zwykle przez media z obcym kapitałem – atakowane są te instytucje naszego państwa, których głównym konstytucyjnym zadaniem jest strzeżenie jego niepodległości i interesu narodowego. Nie tylko NBP, ale też Trybunał Konstytucyjny, Wojsko Polskie – tu zwłaszcza zakupy zbrojeniowe – i WOT, media publiczne, tworzony wokół Orlenu wielki koncern multienergetyczny, budowa CPK.
Tak jakby nasza ambicja, nasze plany rozwojowe komuś bardzo przeszkadzały. I jakby ktoś uznał, że perturbacje i kryzysy związane z pandemią i wojną były dobrą okazją do próby zredukowania polskiego potencjału, przerobienia nas na jakiś kolejny land. Komu? Cóż, spójrzmy na mapę, popatrzmy na Zachód, popatrzmy na Wschód i wyciągnijmy wnioski. Także z tego, jak łatwo Niemcy były gotowe oddać Rosji Ukrainę. Przytulenie się do Berlina nie daje bezpieczeństwa. Jedyne, co gwarantuje, to utratę kontroli nad własnym losem. To właśnie jest stawką starcia o Polskę, której jesteśmy świadkami.
Michał Karnowski
Jarosław Kaczyński w tygodniku „Sieci”: Dalej nie możemy się cofnąć!
W najnowszym numerze „Sieci” specjalny wywiad z premierem Jarosławem Kaczyńskim, w którym prezes Prawa i Sprawiedliwości komentuje m.in. relacje Polski z Brukselą. – Wykazaliśmy maksimum dobrej woli, ale ustępstwa nic nie dały. Była umowa – z naszej strony dotrzymana. Z tamtej złamana. Czas wyciągnąć wnioski – zapowiada lider Zjednoczonej Prawicy w rozmowie z Michałem Karnowskim.
My umowy dotrzymaliśmy, Bruksela ją złamała
W relacjach z Unią wykazaliśmy maksimum dobrej woli. Ale ustępstwa nic nie dały. Dalej cofać się nie możemy i nie mamy gdzie – mówi Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, w rozmowie z Michałem Karnowskim na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.
Konfederacja - Po czyjej stronie?
Nawet niektórzy posłowie Konfederacji mają już dość ciągnących ich na dno wyskoków Grzegorza Brauna czy Janusza Korwin-Mikkego. Jednak okrętu nie opuszczają. Wręcz przeciwnie – uwiarygadniają ewidentnie prorosyjskich liderów, wspólnie z nimi objeżdżając wakacyjnie kraj. I godząc się na swój udział w propagandowej machinie Moskwy – piszą na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło.
Ile nam są winni Niemcy?
Niemcy, płacąc reparacje wojenne, będą miały szansę polepszyć relacje z Polską” – oświadczył poseł PiS Arkadiusz Mularczyk i zapowiedział, że 1 września poznamy dokładną kwotę, która należy się Polsce za zniszczenia dokonane przez III Rzeszę na terenie naszego kraju – czytamy w artykule Andrzeja Rafała Potockiego na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.