Archiwum
Wydanie nr 19/2015 (128)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
18KRAJ
22W SIECI KULTURY
81OPINIE
94ŚWIAT
102GOSPODARKA
108TECHNOLOGIE
116NA KONIEC
124Lech Kaczyński mógł wygrać
Andrzej Duda, co w trakcie kampanii zobaczyli także jego przeciwnicy, ma prawdziwy talent. Umie rozmawiać z ludźmi, mówi jasno, dobrze wyczuwa nastroje, nie brakuje mu refleksu. I dalej rozwija te cenne umiejętności, nabierając pewności siebie. Okazji mu nie brakowało, bo w krótkim czasie odwiedził ponad 200 powiatów. Tym samym dowiódł, że umie wytrzymać tempo naprawdę szalone. Może nawet zbyt szalone. W chwili, gdy piszę te słowa, nie sposób rozstrzygnąć, czy Duda wygra prezydenturę. Na pewno ma dużą szansę. Co zawdzięcza sobie, ale i… przeciwnikowi Bronisławowi Komorowskiemu. Wiedzieliśmy, że „pokojowe” notowania prezydenta są fikcją, że w zderzeniu z konkurencją zacznie tracić. Mało kto podejrzewał jednak, że Komorowski to aż tak słaby kandydat. I to pomimo histerycznego poparcia ze strony mediów (np. TVP obecnego pierwszego obywatela pokazywała w marcu 3 godz. 15 min, Dudę przez… 22 min). I pomimo stronniczości dziennikarzy, którzy Komorowskiego głaszczą, na Dudę zaś naskakują. To wszystko nie pomogło. Komorowski, nawet jeśli ostatecznie wygra, to wyłącznie masą systemowego poparcia, a nie jakąkolwiek charyzmą. Z powyższego płynie ważny wniosek: Lech Kaczyński mógł wygrać wybory w 2010 r. To istotna kwestia; rzekomo przesądzona zawczasu porażka ówczesnej głowy państwa w starciu z Bronisławem Komorowskim ma dowodzić, że sprawcy ewentualnego zamachu nie mieli najbardziej oczywistego motywu. Po cóż mieliby uderzać w kwietniu, skoro w grudniu przysięgę i tak składałby ktoś inny? Dziś widzimy, że sprawa nie była rozstrzygnięta. Owszem, nastroje społeczne były inne, ogólnie lepsze dla niezużytej jeszcze rządzeniem PO, ale jednocześnie Lech Kaczyński był urzędującym prezydentem (co daje naturalny autorytet), dysponującym silnym zapleczem (jeszcze bez bolesnych smoleńskich strat…), z solidną — już na starcie — bazą społeczną. Nie było też pęknięcia, które przyniósł Polakom właśnie Smoleńsk, do obecnej chwili cynicznie wykorzystywany przez władze do podtrzymania poparcia. I jeszcze jeden ważny argument: tragedia 10 kwietnia 2010 r. znacznie skróciła i zniekształciła kampanię wyborczą. Bronisław Komorowski nie zdążył więc wówczas w pełni wybrzmieć. Polacy nie zobaczyli, jakim politykiem jest naprawdę. Gdyby zobaczyli, gdyby wówczas posłuchali tych pokrzykiwań i niezborności, wybraliby prof. Kaczyńskiego.
W nowym, aż 132 – stronnicowym wydaniu tygodnika „wSieci”
Wybory 2015 - sposób na wygraną Andrzeja Dudy, Durczok kontra „Wprost” – rozpoczyna się walka, w której wszystkie chwyty są dozwolone, o idei wybudowania Łuku Triumfalnego Bitwy Warszawskiej mówi Jan Pietrzak, a Maciej Pawlicki pisze o zakończeniu zdjęć do filmu, który miał nigdy nie powstać - „Smoleńsk”. W numerze także w prezencie oryginalny dodatek o marszałku Piłsudskim z 1935 r.
Największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce w sprzedaży od 11 maja br.
Powtórzyć manewr Tuska
Andrzej Duda powinien powiedzieć wszystkim, którzy chcą w Polsce zmiany: kochani, nawet jeśli nas nie lubicie, to tylko my możemy to zrobić – na łamach najnowszego wydania tygodnika „wSieci”, Piotr Skwieciński przedstawia sposób na wygraną Andrzeja Dudy.
O wszystko idzie walka
Łuk Triumfalny Bitwy Warszawskiej powinien być widoczny z każdego autobusu, samolotu czy pociągu zmierzającego do Warszawy. Powinien być mocnym znakiem polskiej dumy, godności i pamięci. Zrobimy to! – mówi w nowym wydaniu tygodnika „wSieci”, w rozmowie z braćmi Karnowskimi Jan Pietrzak.
Marszałka droga na Wawel
W najnowszym wydaniu największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „wSieci”, dodatek specjalny przygotowany w 80. rocznicę śmierci Józefa Piłsudskiego.
Koniec zdjęć do filmu „Smoleńsk”!
Mimo nieznanej w historii kina mobilizacji dwóch ministrów kultury, wielu urzędników, kilku reżyserów, aktorów i wielu mediów, by ten film nie powstał – on powstaje. Już nas nie zatrzymacie – Maciej Pawlicki w tygodniku „wSieci” pisze o zakończeniu zdjęć do filmu „Smoleńsk”.
Bitwa o wszystko
To będzie najbardziej niezwykły proces od lat. Dziennikarze walczą z sobą, stawką są wielkie pieniądze i utracona cześć. Wszystkie chwyty dozwolone – tak o procesie Kamila Durczoka i Sylwestra Latkowskiego pisze Maja Narbut w nowym wydaniu tygodnika „wSieci”.