Archiwum
Wydanie nr 16/2020 (385)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20PANDEMIA KORONAWIRUSA
32OPINIE
60SIECI KULTURY
67GOSPODARKA
71PODRÓŻE
74NA KONIEC
76Solidarność w dobie zarazy
7 kwietnia obchodziliśmy Światowy Dzień Zdrowia. Normalnie nikt z nas nie zwróciłby uwagi na takie święto, tym bardziej że zdecydowana większość Polaków nie miała dotąd najmniejszego pojęcia o jego istnieniu. Jednak ten rok za sprawą szalejącej pandemii koronawirusa jest inny od poprzednich. Lekarze, pielęgniarki, wszyscy pracownicy służby zdrowia stoją dziś na pierwszej linii frontu walki z wirusem. Dostrzegamy ich poświęcenie i odwagę, bo to od nich zależy teraz w ogromnym stopniu nasze zdrowie, a może nawet życie. Wyrazem tej społecznej wdzięczności była akcja #BrawaDlaWas, a w pełni zasłużone oklaski rozległy się tu w poprzek politycznych podziałów.
Zastanawiam się jednak, czy podobne oklaski i ponadpartyjna solidarność byłyby możliwe w przypadku innych profesji, które również – podobnie jak służba zdrowia – utrzymują nas dziś w jakiej takiej normalności. Z tą różnicą, że w hierarchii społecznej stoją znacznie niżej. Myślę tu o dziesiątkach tysięcy zwykłych ludzi: o sprzedawczyniach w sklepach, kierowcach i motorniczych, policjantach, dostawcach towaru, listonoszach i kurierach – można długo wymieniać kolejne zawody. Ich życie tak bardzo się nie zmieniło, nie pracują on-line, nie uczestniczą w telekonferencjach i nie martwią się odwołanymi wakacjami na Teneryfie. Nie mają takiego komfortu jak inni, aby pozostać w domach, bo każdego dnia muszą wyruszać do pracy. Oczywiście boją się wirusa, ale warunki materialne zmuszają ich do codziennego podejmowania ryzyka. Całkowicie obce im są problemy sytych, którzy narzekają, że rząd zabrania im jeżdżenia na rowerze czy wejścia do parku. Nie chodzi tu o to, aby pastwić się nad miłośnikami spacerów na świeżym powietrzu, ale o to, by dostrzec proporcje: to, co dla jednych jest przyjemnością (wyjdę sobie z domu, bo mam dość siedzenia), dla innych jest koniecznością (muszę wyjść z domu, bo inaczej nie zarobię na życie).
Warto docenić ludzi, których przez ostatnie lata często upokarzano, uznawano za margines społeczny przepijający 500+, bo nagle się okazało, że stali się niezbędni do tego, abyśmy mogli w miarę normalnie funkcjonować. Można złośliwie się zapytać, a jaki pożytek mamy dziś z nieszczęsnych celebrytów, którym jeszcze niedawno tłumy zwykłych ludzi przeszkadzały w uprawianiu jogi nad Bałtykiem? Gdzie oni są, co zrobili, w czym pomogli?
Być może niektórzy z nich zdolni są do refleksji, ale nie robiłbym tu sobie wielkich nadziei. Polskie społeczeństwo jest zbyt silnie podzielone klasowo, aby koronawirus zdołał to zmienić. Dla większości tych „lepiej wykształconych z wielkich miast” (piszę w cudzysłowie, bo można mieć poważne wątpliwości zarówno co do ogólnej erudycji, jak i rzeczywistego pochodzenia tej grupy) świat nadal powinien się kręcić wokół nich. Ich obawy związane są głównie z tym, że ta uprzywilejowana pozycja może się nagle zachwiać.
Jak inaczej interpretować bowiem dość powszechne w tych środowiskach wezwania do natychmiastowego zdjęcia lockdownu? To jasne, że gospodarka długo nie przetrzyma w hibernacji, ale mam wrażenie, że „lepiej wykształconym” nie chodzi o gospodarkę rozumianą jako dobro wspólne, lecz o jak najbardziej egoistyczną troskę o utrzymanie dotychczasowego stylu życia. Lud ma zasuwać do roboty i nie wykręcać się zarazą. Bo jeśli ktoś siedzi dziś przy kasie w supermarkecie albo rozwozi paczki, to jest looserem, który sam jest sobie winien. Niestety, koronawirus jest zbyt słaby, aby zmusić nas do solidarności.
Konrad Kołodziejski
W nowym numerze "Sieci"
Na łamach najnowszego numeru „Sieci”dziennikarze tygodnika ujawniają groźny plan opozycji związany w wyborami prezydenckimi − celem jest wywołanie chaosu w kraju. To ma uniemożliwić skuteczną walkę z kryzysem i wynieść ich do władzy. Nie cofną się przed niczym. Michał Karnowski w artykule „Cel: spalić wybory” komentuje aktualna sytuację polityczną w Polsce w związku z wyborami prezydenckimi. Zdradza intencje opozycji, której celem jest opóźnienie wyborów.
Cel: spalić wybory
Decyzja o przeprowadzeniu wyborów w maju należała do najtrudniejszych z tych, które musiał podjąć obóz rządzący w ciągu ostatnich pięciu lat. Argument, że jeśli się nie odbędą, Polska wpadnie w długi okres chaosu, i to właśnie wtedy, gdy stabilność będzie niezbędnym warunkiem pokonania skutków epidemii, był jednak rozstrzygający−o sytuacji politycznej w dobie nadchodzącego kryzysu pisze na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”, Michał Karnowski.
Korespondencyjnie, czyli bezpiecznie
To będzie zupełna nowość w polskiej demokracji. Po raz pierwszy weźmiemy udział w powszechnym głosowaniu korespondencyjnym. Opozycja histeryzuje, ale nie ma żadnych powodów sądzić, że taka formuła wyborów wpłynie na rozprzestrzenienie się epidemii. Nie tylko dlatego, że nie będzie lokali wyborczych. A jak to wszystko się odbędzie? − o przebiegu nadchodzących wyborów korespondencyjnych szczegółowo pisze na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Marek Pyza.
Media i demokracja w czasach zarazy
Świat informacji w coraz większym stopniu staje się bronią, wpływającą na losy państw i narodów. Jak byśmy dziś wyglądali, realizując plany poprzednich ekip wzywających do prywatyzacji, czyli faktycznie likwidacji, Telewizji Publicznej? Albo wysłuchawszy propozycji, aby zablokować jej dofinansowanie? W czasach epidemii wyraźnie widać, że przeciwnicy pluralizmu w mediach są w istocie przeciwnikami demokracji.Marek Budzisz na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”opisuje sposoby przekazywania wiarygodnych informacji w czasie pandemii koronawirusa.
Wnioski z włoskiej lekcji
Gdy widzę czyste kanały Wenecji, do których wróciły ryby, gdy widzę nad głową wielobarwne papugi w centrum Rzymu, a wszystko wokół jest tak rozśpiewane i rozćwierkane, jakbym była w ogrodzie botanicznym, to myślę, że natura mogła mieć dość człowieka – mówi na łamach tygodnika „Sieci” Magdalena Wolińska-Riedi, korespondentka TVP w Watykanie.
Czeka nas z Kaczyńskim poważna rozmowa
Uratowałem jedność rządu swoją dymisją. Uważam, że stanąłem na wysokości zadania – zapewnia Jarosław Gowin, prezes Porozumienia, były wicepremier, w rozmowie z Marcinem Fijołkiem na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.