Archiwum
Wydanie nr 14/2021 (436)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20K R A J
34OPINIE
50ŚWIAT
55SIECI KULTURY
61GOSPODARKA
68KUCHNIA
74NA KONIEC
76Demokracja umiera w ciemności
Próba wpłynięcia na opinię publiczną za pomocą spisku polityków, fabryki trolli, szerzenia kłamstw i dezinformacji, przy użyciu nieujawnianych źródeł finansowych, uchodzi dziś w świecie demokratycznym za zbrodnię niewybaczalną. Taki był mechanizm podejrzeń manipulacji amerykańską opinią publiczną w trakcie dwóch ostatnich wyborów prezydenckich. Powszechnie było to tam traktowane jako atak na demokrację, instytucje państwowe, prawa obywateli. Uruchomiono wszelkie możliwe narzędzia kontrolne – zrobili to i demokraci, i republikanie.
Nie ma powodów, by u nas podchodzić do tego inaczej. To, czego dowiadujemy się o powiązaniach fabryk kłamstwa i pogardy pod zbiorczą nazwą SokzBuraka, jest przerażające. Potwierdzają się w pełni wyniki dziennikarskich śledztw tygodnika „Sieci”, głównie Marka Pyzy i Marcina Wikły, którzy twardo chodzili przez lata za tematem. Wykazali oni, że za tą siecią dezinformacji internetowej, kłamstw i oszczerstw stoi człowiek związany z Platformą Obywatelską – Mariusz Kozak-Zagozda. Teraz do tego obrazu TVP Info dołożyło kolejną cegiełkę, ujawniając korespondencję pomiędzy mecenasem Romanem Giertychem a Kozakiem-Zagozdą.
Zapis tych konwersacji zmusza do postawienia bardzo poważnych pytań.
Czy potężną siatkę dezinformacji finansowali mecenasi i politycy związani z częścią opozycji?
Czy kampania świadomie szerzonych kłamstw przesądziła o wyniku wyborów w Warszawie?
Czy oferowano takie usługi także innym środowiskom politycznym?
Czy Facebook dopuszczał do pompowania w ten sposób nielegalnych pieniędzy w kampanie wyborcze niektórych kandydatów? Czy standardy tego portalu pozwalają na długotrwałe i masowe szerzenie nienawiści wobec konserwatywnej strony życia publicznego?
Czy w tę fabrykę kłamstwa zaangażowane były także niektóre wielkie media komercyjne?
Czy teksty tam podrzucali prominentni publicyści i dziennikarze lewicowi?
Czy nagrodą dla twórców tej nielegalnej siatki były posady w samorządzie?
Na te pytania trzeba odpowiedzieć. Trzeba zablokować możliwość takich ataków na polską demokrację w przyszłości. Trzeba też skończyć z bezkarnym niszczeniem ludzi, zwłaszcza tych, którzy przeciwstawiają się dominującemu nurtowi życia medialnego i kulturalnego.
Dlatego wezwałem Sejm do utworzenia komisji śledczej w tej sprawie. Bo inaczej mechanizm znów zostanie użyty przed kolejnymi wyborami. Sytuacja jest wyjątkowa, poważna i niebezpieczna. Pojawiło się zagrożenie dla uczciwości życia publicznego.
Reakcje są zróżnicowane. Mój pomysł wsparła część dziennikarzy, jak redaktor Wojciech Reszczyński, i polityków, jak wieloletnia dziennikarka, dziś poseł PiS, Joanna Lichocka. „Zbadanie tego przez komisję sejmową tak, żeby opinia publiczna mogła bardzo dokładnie się przyjrzeć, zobaczyć ten mechanizm, byłoby uzdrawiające dla debaty publicznej” – powiedziała w rozmowie z portalem wPolityce.pl. Tak, sądzę, że tu jest istota sprawy, w pytaniu o mechanizm nakręcania mowy nienawiści. Sądzę, że to, czego się dowiedzieliśmy, jest zaledwie wycinkiem, a im głębiej zajrzymy, tym więcej trzewi jakiegoś brudnego systemu medialnego, ukrytego za oficjalnym parawanem, nam się odsłoni.
Komentarze przeciwników mojego pomysłu były zaskakująco przewidywalne. Przywoływali media, których nie lubią, które są wobec nich krytyczne, i mówili: „To też hejt”. To są jednak sytuacje nieporównywalne. Bo nawet gdy jakaś redakcja kogoś skrzywdzi, nawet jak nakłamie albo się pomyli, mamy narzędzia obrony. Wiemy, kto za tym stoi, kto finansuje, możemy iść do sądu, protestować. Dzieło Kozaka-Zagozdy i wspierających go prawników, polityków oraz niektórych prywatnych koncernów medialnych, nie wiadomo przez kogo finansowane, ma inny charakter. Przypomina rosyjskie farmy trolli, jest anonimowym, masowym, zorganizowanym sianiem nienawiści i kłamstwa.
Jeżeli tak to zostawimy, agresorzy pójdą dalej. Jak wiadomo, demokracja umiera w ciemności.
Michał Karnowski
W tygodniku „Sieci”: Włoskie laboratorium też potwierdza trotyl
Tygodnik „Sieci” w 11. rocznicę tragedii smoleńskiej wraca do śledztwa nad przyczynami katastrofy polskiego Tu-154 . Marek Pyza i Marcin Wikło stawiają tezę, że zbliżamy się do prawdy o przyczynach tragedii narodowej z kwietnia 2010 r. − już drugie zagraniczne laboratorium potwierdza: na wraku samolotu znajdowały się materiały wybuchowe. Natomiast Glenn Jorgensen, były członek podkomisji smoleńskiej, wskazuje pięć działań koniecznych do dokończenia badania katastrofy.
Rzym potwierdza: To trotyl!
Wtedy, 11 lat temu, to też była sobota po Wielkanocy. Poświąteczny nastrój prysł jednak wraz z porannymi doniesieniami z rosyjskiej ziemi. Trudno nie wracać wspomnieniami do największej tragedii w powojennej Polsce, trudno też uciec od pytań, co dziś wiemy o jej przyczynach. A dowiadujemy się coraz więcej. Już drugie zagraniczne laboratorium potwierdza: na wraku samolotu znajdowały się materiały wybuchowe – piszą w swoim artykule redaktorzy Marek Pyza i Marcin Wikło.
Po zakończeniu kadencji prezydent Duda ma szansę na ONZ
Unia potraktowała negocjacje w sprawie szczepionek, jakby chodziło o orzeszki ziemne, aluminium, stal czy banany. Zlekceważono kluczowy dla obywateli temat. Tę różnicę zrozumiał Izrael, który płacił słono, bo wiedział, że chodzi o sprawę fundamentalną − Michał Karnowski rozmawia na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” z Ryszardem Czarneckim, byłym wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego, europosłem wybranym z listy Prawa i Sprawiedliwości.
Pięta achillesowa światowej gospodarki i polityki
Po sześciu dniach udało się odblokować Kanał Sueski – liczącą sobie 163 km jedną z najruchliwszych arterii morskich świata. Według szacunków brytyjskiego Lloyda dziennie przepływają nim ładunki o wartości niemal 10 mld dol., a rocznie 12 proc. globalnego handlu. Czy te sześć dni wstrząśnie światową polityką? Marek Budzisz opisuje na łamach „Sieci” okoliczności sprawy zablokowania Kanału Sueskiego przez kontenerowiec „Ever Given”, który… utknął w poprzek kanału, blokując ruch w obie strony.
Kiedy to się skończy?
Trzecia fala pandemii dosłownie przykryła Polskę. Jak na razie potwierdzają się przypuszczenia pesymistów, że będzie ona gorsza od tej, z którą zmagaliśmy się jesienią. I choć przy obecnej liczbie zakażeń i zgonów wydaje się to trudne do uwierzenia, to już w maju sytuacja może się wyraźnie poprawić. Oczywiście pod kilkoma warunkami. Konrad Kołodziejski przedstawia na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” przewidywania związane z rozwojem pandemii w Polsce.
IPN, czyli element infrastruktury krytycznej państwa
Zadania Instytutu Pamięci Narodowej zawsze wykraczały poza sferę klasycznej działalności naukowej. Opisanie czasów komunizmu z mechanizmami działania systemu, które uznano za istotne przy tworzeniu Ustawy o IPN, wcale nie okazało się najważniejsze. Niezwykle ważne stało się odtworzenie losów wielu mniej znaczących ludzi Solidarności, a także tych, którzy walczyli zbrojnie z komunistami w początkach PRL – czytamy w artykule Piotra Gontarczyka na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.