Archiwum
Wydanie nr 14/2020 (383)
NA POCZĄTEK
6KORONAWIRUS
20OPINIE
78SIECI KULTURY
81ŚWIAT
86HISTORIA
88PODRÓŻE
96NA KONIEC
98Kosiniak za Kidawę?
Polskie Stronnictwo Ludowe bezceremonialnie nagłośniło co najmniej niestosowną wypowiedź Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, w której kandydatka Koalicji Obywatelskiej miała uznać, że „konstytucja jest ważniejsza niż życie”. Wbrew pozorom nie był to incydent, ale ważny sygnał polityczny. Atakując otwarcie Kidawę-Błońską, ludowcy potwierdzają bowiem, że mają rzeczywiste ambicje zdobycia prezydentury. Liczą, że ich kandydat wyprzedzi tonącą Kidawę-Błońską i wejdzie do drugiej tury, stając się bardzo poważnym zagrożeniem dla Andrzeja Dudy.
Szanse na taki scenariusz rosną, jeśli wybory zostaną przełożone. Jedyną szansą Kidawy-Błońskiej są wybory w maju, co być może pozwoliłoby jej na „doczołganie się” do drugiej tury. Każda wypowiedź polityka KO, który wzywa do przełożenia głosowania, jest więc w istocie ciosem w kandydatkę tej formacji. Teoretycznie możliwy jest także scenariusz, w którym – w razie zmiany terminu – KO wskaże kogoś innego. Czasu jest jednak niewiele, dobrych propozycji nie widać, a wieczny kandydat, czyli Donald Tusk, raczej nie zdecyduje się na podjęcie tak dużego ryzyka. Tym bardziej że Tusk ma być żywo zainteresowany zwycięstwem Kosiniaka, któremu od dawna kibicuje.
Co ciekawe, nawet po reprymendzie ze strony polityków KO ludowcy nie wycofali się z ataku na Kidawę-Błońską. Widocznie uznali, że kandydatka KO jest tak słaba, iż kilka mocniejszych ciosów może ją obalić, i warto zaryzykować, wypowiadając nieformalny pakt o nieagresji kandydatów opozycji. Podobnie zachowuje się Lewica, która nie tylko zaprezentowała bardziej odpowiedzialną, propaństwową postawę w czasie walki z epidemią, lecz również coraz śmielej punktuje Platformę. I ona czuje, że dotychczasowy hegemon słabnie i – być może – uda się go obalić.
Konstrukcja bloku opozycyjnego, która powstała w 2015 r., wyraźnie trzeszczy. Młodsi bracia Platformy mają dość podległości i chcą wreszcie zagrać główną rolę. Nie są bez szans. Bo choć wydawało się to niemożliwe, to i nowy szef partii, i kandydatka na prezydenta radzą sobie jeszcze gorzej niż ich poprzednicy.
Jacek Karnowski
Gdzie jest dziś Konfederacja?
Opozycyjna szarża, mająca na celu wymuszenie stacjonarnego posiedzenia Sejmu, powiodła się. Złamanie konsensu zaowocowało spotkaniem w gmachu parlamentu, choć w postaci rozproszonej. Mimo wszystko ryzykownie – skutki tego poznamy za jakiś czas. Oby nikt nie zapłacił życiem.
Przy okazji objawił się jednak zszokowanej opinii publicznej egzotyczny z pozoru sojusz Konfederacji z Platformą Obywatelską. W wymiarze pierwszym dotyczącym samej dyskusji o tym, jak posłowie mają debatować – tu obie partie szły ramię w ramię.
Wymiar drugi, zakulisowy, odsłonił poseł PO Sławomir Nitras. Anna Maria Żukowska, polityk SLD, relacjonowała: „Kiedy Lewica nie zagłosowała zgodnie ze spodziewaniem PO, pan poseł Sławomir Nitras powiedział: »Kiedy będziemy rządzili z Konfederacją, to my będziemy rządzili, a Konfederacja zajmie się wami«. Od pomarańczowego do brunatnego jeden krok”. Poseł Nitras zaprzeczał, ale ujawnione wkrótce potem nagranie z sali sejmowej potwierdziło prawdziwość cytatu.
Zostawmy na boku tę pyskówkę. Nie ona jest istotą sprawy, a pytanie, które coraz wyraźniej unosi się nad tzw. narodowo-demokratyczną częścią opozycji: czy Konfederacja nie jest dziś aby tam, gdzie była Liga Polskich Rodzin, gdy Roman Giertych przechodził (po 2008 r.) na stronę III RP?
Pamiętam ten moment: wywiady w „Wyborczej”, coraz bliższe relacje, pierwsze sprawy, w których już nie wicepremier Giertych, ale mecenas Giertych reprezentuje ludzi III RP, wspólne salonowe imprezy, grille. Krok po kroku wielki narodowy radykał Giertych stał się publicznym (prywatnym?) kumplem Adama Michnika i Donalda Tuska. Czy to zaczęło się wcześniej? Czy obalenie pierwszych rządów Prawa i Sprawiedliwości było jakimś elementem tamtych, jeszcze wtedy tajnych, układów? Wierzę, że kiedyś się dowiemy.
Wielu polityków Konfederacji to wychowankowie Romana Giertycha, jeszcze z Młodzieży Wszechpolskiej. Nigdy na serio się z tej wolty byłego lidera nie wytłumaczyli, nie odcięli. Wybrali milczenie. Długo sądziłem, że z zażenowania, ze wstydu.
Ale dziś zaczyna to wyglądać inaczej. Słowa posła Nitrasa o tym, że „będziemy rządzili z Konfederacją”, warto zapamiętać.
Michał Karnowski
W tygodniku „Sieci”: Front walki z epidemią
Tylko w tygodniku Sieci: gorąca relacja jak wygląda front walki z epidemią. Marszałek Stanisław Karczewski nie wahał się ani chwili, gdy w szpitalu zabrakło lekarzy. Ruszył pomagać.
Nieprzygotowani
- Z wyjątkiem kilku krajów Azji, które boleśnie się uczyły na własnych błędach podczas epidemii SARS w latach 2002-2003, żaden kraj nie był do końca przygotowany na epidemię koronawirusa. Bez względu na to, jak sprawną ma administrację czy służbę zdrowia – pisze Aleksandra Rybińska.
Bezczelna gra epidemią
- Nie istnieją dla nich granice politycznej żenady. Nie ma takiego kłamstwa, przed którego wykorzystaniem by się wzdrygnęli. Nie mają żadnych hamulców. Na szczęście nie mają nawet instynktu samozachowawczego, dlatego poznajemy właśnie najpodlejszą twarz najbardziej totalnych. A może dopiero ją pokażą? – pisze w nowym wydaniu tygodnika „Sieci” Marek Pyza.
Wirus ciągle mutuje
- Nie można jednoznacznie powiedzieć, że osoby starsze są szczególnie narażone na zakażenie wirusem SARS-CoV-2. To, co obserwujemy, to znacznie cięższy przebieg choroby u takich osób, stąd wrażenie, że osoby starsze są bardziej narażone na zakażenie − o aktualnych badaniach genetycznych na temat koronawirusa z dr hab. Mirosławem Kwaśniewskim, genetykiem, biologiem molekularnym, kierownikiem Centrum Bioinformatyki i Analizy Danych Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku rozmawia Aleksandra Jakubowska.
Teraz już wiem, że wrócę do zawodu lekarza
- W weekend 21-22 marca doszło do ewakuacji chorych ze szpitala w Nowym Mieście nad Pilicą. U personelu i kolejnych pacjentów placówki potwierdzano zakażenie koronawirusem. Już w piątek wieczorem służby epidemiologiczne otrzymały potwierdzenie o siedmiu zarażonych pacjentach. (…) Od rana w sobotę spływały kolejne wyniki, które wskazywały, że jest coraz więcej zarażonych. Ostatecznie się okazało, że wirusem zaraziło się aż 15 pracowników szpitala. Pacjentów z koronawirusem przewieziono do szpitali w Radomiu i Warszawie. Część pacjentów wypisano do domów. W ewakuacji pomagali żołnierze WOT. Po ewakuacji przeprowadzono dezynfekcję pomieszczeń szpitalnych. W krytycznym momencie w szpitalu w Nowym Mieście nad Pilicą do opieki nad 30 pacjentami chirurgii i oddziału wewnętrznego zostało dwóch zdrowych lekarzy. Wojewoda skierował do pracy w tej lecznicy pięciu dodatkowych medyków, w tym wicemarszałka Senatu Stanisława Karczewskiego.