Andrzej Duda zaczyna proces leczenia ran
Zapraszając eksprezydenta Komorowskiego na uroczystość przy Grobie Nieznanego Żołnierza (co więcej – umieszczając go na trybunie w swojej bezpośredniej bliskości) Andrzej Duda wykonał gest wielkiej wagi.
Dał w ten sposób bardzo jasno do zrozumienia, że jego zapowiedzi łączenia Polaków, działania na rzecz zakończenia wojny polsko-polskiej nie były wyłącznie elementem kampanii wyborczej, najpierw prezydenckiej a potem parlamentarnej.
To oczywiście gest symboliczny. Ale, mówiąc nieco górnolotnie, rany które wojna polsko-polska zadała duszom Polaków są natury duchowej i psychologicznej. A przy leczeniu takich ran właśnie gesty i symbole odgrywają bardzo istotną rolę.
Łączenie Polaków nie oznacza zakończenia politycznego sporu. Nie oznacza też rezygnacji z przekształcania Polski, przekształcania przy którym nie da się uniknąć zwarcia z zespołem interesów, mówiąc ogólnie, elit IIIRP. Ale moim zdaniem powinno oznaczać – przynajmniej na początku procesu – coś w rodzaju wzajemnego przywrócenia sobie godności. Uznania, że przeciwny obóz – to jest właśnie polityczny przeciwnik, a nie wróg, godny jedynie pogardy i politycznej anihilacji. Uznania, że ten obóz jest integralną częścią polskiej wspólnoty. Że jego członkowie kierują się zasadniczo na podstawowym poziomie dobrą wolą, tylko inaczej definiują dobro Polski. Ale subiektywnie chcą tego dobra. Że nie są to, z jednej strony, ani żadni „pisowscy fanatycy, przepełnieni nienawiścią i kierujący się żądzą odwetu”, ani z drugiej strony – żadni tam „wewnętrzni Moskale”.
Niezależnie od tego, kto bardziej przyczynił się do rozpętania destrukcyjnego szaleństwa, które przez wiele lat pustoszyło kraj (ja uważam, że znacznie bardziej winny był tu obóz, którego ostatnią inkarnacją była Platforma), proces wzajemnego przywracania godności musi oczywiście z wszystkich możliwych przyczyn rozpocząć ten, kto zwyciężył. Nie może on nie być długi i trudny, bo długa był wojna, a jej psychologiczne efekty są niemal wszechogarniające. Ale uważam, że to dobrze, iż prezydent Duda rozpoczął ten proces.
Piotr Skwieciński