A może by wpaść do Dukaczewskiego?!
"Generałowie służb mają perwersyjnie i nadzwyczajnie rozwinięty zmysł kolekcjonerki".
Kto wreszcie zainteresuje się tym jakie dokumenty, nielegalnie posiadają byli wysocy oficerowie służb specjalnych działający już w czasach Trzeciej RP?
Dla nikogo, kto choć trochę zna mechanizm funkcjonowania postkomunistycznych służb specjalnych Trzeciej RP nie stanowi tajemnicy fakt, ze wielu pracujących tam oficerów traktowało swoja pracę w służbach jako wygodna trampolinę do późniejszej kariery w biznesie i mediach. Wiele dokumentów nigdy nie zaowocowało formalnymi śledztwami, było natomiast pieczołowicie gromadzone jako wiano na cywilna karierę dla panów tajniaków. Przykład?
To właśnie od oficerów UOP dowiedziałem się o istnieniu postaci Petera Vogla i jego przeszłości. Taka wiedza służb nie przeszkodziła jednak ani w procesie ułaskawienia tego gagatka, ani tez w swobodnym poruszaniu się pana V w kręgach establishmentu władzy Trzeciej RP.
Czas jednak aby dzisiejsza Polska stała się krajem normalniejszym niż była wcześniej.
Być może wtedy, gdy zostanie dokonane przeszukanie mieszkania generała Marka Dukaczewskiego z jego twarzy zniknie ten bezczelny, pewny siebie, uśmieszek.
W kręgach dziennikarskich krąży od dawna lista tzw "dziennikarzy", często ciągle piastujących wysokie stanowiska w mediach, lub będących aktywnymi reporterami i prominentnymi publicystami, którzy de facto byli (są) "stukami" (agentami, ludźmi uzależnionymi)służb specjalnych, szczególnie wobec wojskowych służb specjalnych.
Może nadszedł już najwyższy moment na to, aby te uśmieszki zaczęły znikać z twarzy byłych oficerów. W ślad za znikającym rozweseleniem agenciaków i ich mocodawców może wreszcie pójdzie znaczące oczyszczenie atmosfery w kraju i nagłe zniknięcie ze świata polityki oraz ze sfery publicznej twarzy, które goszczą tam od dwudziestu kilku lat, a ich właściciele znani są jedynie z tego, że maja wpływy i...możnych protektorów.
Jednym słowem zadaję pytanie: Czy nareszcie skończy się czas wszechwładzy tajniaków, a co za tym idzie, czy publiczność wejrzy wreszcie pod coraz gorzej wyglądająca fasadę polskiego życia publicznego?