60 m od Krakowskiego Przedmieścia
Naigrywanie się z ofiar tragedii pod Smoleńskiem i ich rodzin to żałosny spektakl.
Naigrywanie się z ofiar tragedii pod Smoleńskiem i ich rodzin w wykonaniu duetu prezydenckiego Komorowski, Gronkiewicz – Waltz, to żałosny spektakl.
Obwieszczono niezwykle uroczyście, że majestat prezydenta Komorowskiego wraz z majestatem prezydent Gronkiewicz – Waltz, wyraziły zgodę na budowę pomnika Ofiar Katastrofy Smoleńskiej.
Udało się znaleźć lokalizację. I to jak precyzyjnie. 60 m od Krakowskiego Przedmieścia. Na Krakowskim oczywiście nie można byłoby postawić żadnego monumentu, bo „konserwator zabytków” nie wyraża zgody.
Społeczeństwo chętnie by widziało pomnik Ofiar Katastrofy Smoleńskiej w okolicach Pałacu Namiestnikowskiego, co by także upamiętniało tłumy, które zbierały się tam po 10.04.2015 r.
Jednak taka lokalizacja jest zakazana. Nie i już.
Znaleziono miejsce w centrum. Róg Trębackiej i Marszałka Ferdinanda Focha. Tak trochę z boku, na tyłach ważniejszych budynków, ale co by nie mówić w centrum.
Ma się rozumieć pomnik nie zostanie odsłonięty w piątą rocznicę tragedii. Co to, to nie. Nie tak szybko.
Trzeba ogłosić konkurs, może wziąć kogoś z zagranicy…
Tu można przypomnieć jak pani prezydent Warszawy budowała Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Też wzięto projektanta z zagranicy, Szwajcara Christiana Kereza. Ten widząc jaki tu jest bałagan wycofał się. Projekt przepadł, a i parę groszy także.
„Przykładem amatorszczyzny Stołecznego Zarządu Rozbudowy Miasta jest choćby to, że zdecydowało się odstąpić od umowy, a nie ją wypowiedzieć. Z tego powodu miasto nie przejęło praw autorskich do ani jednej strony dokumentacji, nie może nawet wykorzystywać makiety. 9 mln zł, które już zapłacono Christianowi Kerezowi, poszło w błoto.” (za wyborcza.pl)
Poza tym jeszcze się musi wypowiedzieć „konserwator zabytków”. Przed wyborami przecież się nie wypowie, bo po co. A już po wyborach może się okazać, że ten pomnik da się postawić jedynie na Szmulkach albo przy Marymonckiej róg Podleśnej. Tak wypadło z analiz i nic się nie da poradzić.
Najgorsze uczucia człowiekiem targają, gdy widzi ludzi zupełnie niegodnych zajmujących najwyższe stanowiska w Rzeczypospolitej. Teraz postanowili zagrać „katastrofą smoleńską”, by zbierać punkty w ramach kampanii wyborczej.