Archiwum
Wydanie nr 6/2023 (531)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
22KRAJ
28OPINIE
42WOJNA ROSJI Z UKRAINĄ
48ŚWIAT
56SIECI KULTURY
63GOSPODARKA
72PODRÓŻE
76KUCHNIA
77NA KONIEC
78Czy Węgry zmienią kurs?
W zeszłym tygodniu węgierski think tank Mathias Corvinus Collegium zorganizował międzynarodową konferencję poświęconą przyszłości mediów. Ostatniego dnia kilkunastu uczestników, w tym i niżej podpisanego, zaproszono na spotkanie z Viktorem Orbánem. Premier Węgier poświęcił na rozmowę z dziennikarzami ponad 2,5 godziny. Odpowiadał na wszystkie pytania, także moje (które Rod Dreher określił na łamach „The American Conservative” jako „particularly tough”, czyli wyjątkowo ciężkie).
W opinii szefa węgierskiego rządu wojna na Ukrainie nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Jego zdaniem znów widzimy typową dla Rosjan zdolność do mobilizowania się po pierwszych niepowodzeniach. „Nas izolacja przeraża, ale Rosjan nie” – podkreślał. Przewiduje, że mobilizacja kolejnych setek tysięcy jednak przyniesie efekty. „Nie widać, by Zachód wygrywał” – mówił. Na moją uwagę, że jednak są również takie fakty, które pozwalają postawić tezę przeciwną, zapytał wprost: „Jakie?”. Wskazałem na jednoznaczną przewagę Zachodu w sferze technologicznej, stopniową adaptację do życia bez rosyjskich surowców oraz mimo wszystko konsekwentną jedność Zachodu. Przyznał, że są to elementy, które warto brać pod uwagę, ale wyraźnie pozostał przy swoim zdaniu. Wskazałem wówczas na fakt, że w trakcie długich, zaciętych wojen jednoznaczne zwycięstwo jednej ze stron wydaje się nierealne, ale jednak w końcu następuje. Premier Węgier przyznał mi rację, że tak bywa, ale nadal rozwiązanie widział w rozmowach. Bez tego – przekonywał – Zachód w końcu będzie musiał wysłać na Ukrainę również żołnierzy, ponieważ rezerwy ludzkie Ukrainy wyczerpią się szybciej niż Rosji.
Premier Orbán tradycyjnie już nawołuje do pokoju. Wizja jest prosta: zawieszenie broni, specjalny wysłannik krąży między stolicami i ustala punkty sporne, a w końcu specjalny komitet podejmuje rozmowy. Zapytany przez zachodniego dziennikarza, jak skłonić Rosjan do rozmów, odpowiedział, że w tym problem, bo mają oni według niego poczucie, że czas pracuje na ich korzyść. Wówczas zapytałem: „Ale jest przecież jasne, że jeśli teraz nastąpi zawieszenie broni, to Rosja znów uderzy najdalej za parę lat. Co wtedy? Może lepiej tę sprawę rozstrzygnąć teraz?” Szef węgierskiego rządu przyznał, że to prawdopodobne, ale znów pozostał przy swoim zdaniu, że trzeba szukać pokoju tu i teraz, bo cena za wojnę jest zbyt duża, a państwa Unii – przekonuje – działają w istocie przeciwko własnym interesom, kierując się jedynie azymutem moralnym. Uważa, że konsekwencje rozwoju wydarzeń – w tym sama wojna – są dla Polski korzystne, ponieważ odrzuca ona jednego ze swoich historycznych wrogów daleko na wschód. Przekonuje jednak, że nie dotyczy to Węgier, mających w tym kontekście inne interesy. W jednej z wypowiedzi szef rządu powtórzył tezę, że „Zachód jest na wojnie z Rosją” i „ jest to rzeczywistość, w którą się coraz bardziej zagłębiamy”. Stwierdził także, że Ukraina to ziemia niczyja i porównał ją do Afganistanu.
W pewnym momencie Orbán naszkicował coś, co można uznać za credo węgierskiej polityki zagranicznej. Otóż, przekonywał, kraje tej wielkości mają dwie opcje do wyboru. Pierwsza to znalezienie „opiekuna” i wpisanie się w jego politykę. Drugim wyjściem jest próba maksymalizowania własnej suwerenności w oparciu o relacje z krajami o podobnych, punktowych interesach na wielu kierunkach i sprzężenie tego w pewną spójną całość. Jest oczywiste, że Orbán uważa, iż stara się iść tą drugą drogą, balansując między imperiami. Z naszej perspektywy w węgierskiej narracji uderza jeden element: nieobecność Ukrainy jako ofiary. Są imperia, wielkie interesy i takie lub inne balanse. Dla nas to postawa nie do przyjęcia. Nie tylko dlatego, że ukraińskie cierpienie odczuwamy niemal jako własne, być może z racji etnicznej bliskości naszych sąsiadów. Odczuwamy je tak fizycznie również dlatego, że i my byliśmy w takiej sytuacji, w jakiej obecnie jest Ukraina. Działamy jednocześnie w naszym podstawowym interesie, powstrzymując agresora, który w razie zwycięstwa na pewno sięgnąłby i po nas. Ten element rosyjskiego cynizmu i brutalności, który miażdży i niewoli także chwilowych sojuszników, Węgrzy lekceważą, pomijają. Oby nie musieli się przekonać na własnej skórze, że to wielce ryzykowna postawa.
Niemniej z Węgrami nadal mamy bardzo ważne, wspólne interesy, przede wszystkim w UE. Mamy też silne więzi historyczne i kulturowe, o które trzeba dbać i w obecnym, trudnym czasie. Wojna przecież w końcu się kiedyś skończy i zobaczymy, że łączy nas więcej, niż dziś nam samym się wydaje. Ale polityczne porozumienie jest dziś, niestety, coraz dalej, a nie bliżej.
Jacek Karnowski
„Sieci”: Budujemy najsilniejszą lądową armię Europy
W nowym numerze „Sieci” wicepremier Mariusz Błaszczak, laureat tytułu Człowiek Wolności Tygodnika „Sieci” za 2022 r. mówi o konieczności budowy silnej armii – która odstraszy każdego potencjalnego agresora, by nawet skrawek polskiej ziemi nie był okupowany, by żadne miasteczko nie stało się ofiarą „zaczystki”. Taką, która w razie potrzeby podejmie skuteczną walkę, bo jeśli sami nie będziemy się bronili, nikt nie przyjdzie nam z pomocą na wielką skalę – dodaje minister obrony narodowej.
Artykuły z bieżącego wydania dostępne w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
To będzie najsilniejsza armia lądowa w Europie
Jeśli Putin wziąłby Ukrainę, nie zatrzymałby się na niej. Rozumiał to śp. prezydent Lech Kaczyński, warto, by rozumiał to każdy z nas. Dlatego budujemy armię, która odstraszy każdego potencjalnego agresora – zapewnia wicepremier Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej oraz laureat tytułu Człowiek Wolności Tygodnika „Sieci” za 2022 r. W rozmowie z Jackiem i Michałem Karnowskimi, polityk składa oficjalne podziękowania za docenienie przez redakcję jego dokonań.
Magiczny biznes
Jednym ze skutków sekularyzacji jest duże zainteresowanie ezoteryką. Wróżki, tantryczne kapłanki, szamani za grube pieniądze dzielą się teoriami zbawienia ze spragnionymi duchowości słuchaczami. To w Polsce coraz większy biznes. Konrad Kołodziejski porusza na łamach tygodnika „Sieci” kwestię dużego wzrostu popularności tzw. treści ezoterycznych.
Janina Putina
Zarzuca rządowi nazizm i rasizm. Ofiary hybrydowej wojny Putina i Łukaszenki porównuje z zamordowanymi w Katyniu czy Srebrenicy. Jest dumna z tego, że w Brukseli gardłowała za nieprzyznawaniem Polsce pieniędzy z KPO. Dawna legenda charytatywności dziś jest gotowa sprzedać każde kłamstwo, sięgnąć po słowa hańbiące, by osiągnąć polityczny cel – zmianę władzy w Polsce – Marek Pyza pisze w najnowszym numerze tygodnika „Sieci” o Janinie Ochojskiej.