Kołodziejski: Jaka demokracja?
"Liberalna mniejszość próbuje zaszantażować większość społeczeństwa".
Dziś następuje renesans ludowładztwa. W Polsce, na Węgrzech, w Ameryce – coraz szerszą falą demokracja powraca do życia publicznego. Społeczeństwa reagują na silną presję kulturową, ideologiczną i ekonomiczną, której doświadczyły ze strony liberalno-lewicowego mainstreamu. Nic więc dziwnego, że fala ta wynosi najwyżej ugrupowania prawicowe, bo to one najczęściej i najgłośniej broniły podmiotowości obywateli przed tyranią funkcjonalnej arystokracji, w jaką przeistoczyły się liberalno-lewicowe elity
— pisze na łamach tygodnika „wSieci” Konrad Kołodziejski.
Publicysta zastanawia się w swoim eseju and tym, o co toczy się główny spór: nie tylko w Polsce, ale - jak zauważa - również w innych krajach Europy i świata.
Kołodziejski ocenia zwłaszcza to, co dzieje się nad Wisłą:
Liberalna mniejszość próbuje zaszantażować większość społeczeństwa, dezorganizując pracę najważniejszych instytucji państwowych, z Sejmem na czele, i uruchamiając odsiecz ze strony organów Unii Europejskiej. Ma to wywołać zmęczenie nieustającym konfliktem – również na skalę międzynarodową – i doprowadzić do przesilenia. W żaden inny sposób nie da się bowiem wytłumaczyć trwającego już od roku dążenia ugrupowań opozycyjnych do eskalacji sporu, wręcz do oczekiwania na bijatykę i zamieszki
— czytamy.
Publicysta „wSieci” stawia tezę, że najbliższe miesiące i lata nie przyniosą znaczącego obniżenia temperatury sporu.
Tym bardziej że nie wszystko zależy od nas, wiele zjawisk w Polsce jest sprzężonych z tym, co się dzieje wzmieniającym się ostatnio dynamicznie świecie. Chodzi jednak o przywrócenie proporcji. Niech kawiarniana lewica debatuje sobie swobodnie w kawiarniach, ale niech nie narzuca swoich kawiarnianych wizji całemu społeczeństwu. I o to w największym skrócie idzie dziś w największym sporze. Od jego wyniku zależy to, czy ostatecznie wygra demokracja, czy jej karykatura
— kończy Kołodziejski.