Archiwum
Wydanie nr 40/2023 (565)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
22KRAJ
28ŚWIAT
46OPINIE
67HISTORIA
74SIECI KULTURY
77SPORT
88NATURA DLA LUDZI
92GOSPODARKA
94PODRÓŻE
98KUCHNIA
99NA KONIEC
100Słusznie uczyniliśmy!
Kiedy prezydent Andrzej Duda (odpowiadając prezydentowi Wołodymyrowi Zełenskiemu, sugerującemu, iż Polska stanęła po stronie Rosji) użył porównania do tonącego, co brzytwy się chwyta i może ratującego pociągnąć na dno, pomyślałem, że to sformułowanie o ton za mocne. Ale dziś widać, że było, niestety, w punkt.
Kijów dokonał właśnie radykalnego zwrotu w polityce zagranicznej, w pełni stawiając na Berlin nie tylko w swoich planach dotyczących przyszłości, lecz także w niemieckiej grze na obalenie rządu w Warszawie. Taki jest sens rozpętywania tuż przed wyborami wojny zbożowej, tej próby wymuszenia na rządzie PiS zrujnowania własnego rolnictwa i akceptacji idącej za tym klęski politycznej. Tego właśnie domaga się od nas Zełenski, a za odmowę chce nas ciągać po międzynarodowych trybunałach. I to w sytuacji, gdy ma pełne możliwości transportu zboża przez terytorium Polski, ten eksport rośnie, funkcjonują też drogi morskie.
Czy chodzi zatem o te kilka euro więcej na tonie, które można zarobić, zrzucając ładunek w Polsce? Raczej o wybory w Polsce. Kijów poczuł się aż tak mocno, że chce ustawiać nam scenę polityczną? Czy może uległ złudzeniom, że jest w gronie światowych mocarstw? Jeśli tak, to błąd. Nie jest. Nie z tego powodu wszyscy z nim rozmawiają.
Bez obaw – w odpowiedzi nie poślemy faktur za dostarczone czołgi i wszystko, co poszło na pomoc sąsiadowi walczącemu z barbarzyńskim najazdem. Polacy są inni. Mamy zasady i wartości, myślimy trzeźwo. Dlatego Polska jest tu, gdzie jest, a Ukraina, kierowana przez takie elity, była przed wojną wstanie znanym.
Wszystko, co uczyniliśmy dla Ukrainy, słusznie uczyniliśmy. Odwieczny wróg wolności – rosyjski imperializm na tym odcinku został zatrzymany daleko od granic Polski. To wielkie osiągnięcie obu narodów.
Jeśli zatem dziś nad czymś bolejemy, to nad ceną, którą Ukraińcy zapłacą za obecne złudzenia Zełenskiego. Z Niemcami chce zabezpieczać suwerenność swojej ojczyzny? Znowu? To Niemcy są współodpowiedzialne za tę wojnę, to one rozbestwiły Putina, to one, budując Nord Stream 1 i 2, geopolitycznie wystawiły Ukrainę Moskwie. Gdy ruskie tanki szły na Kijów, a premier Kaczyński, prezydent Duda i premier Morawiecki decydowali o przekazaniu Ukrainie polskich czołgów i czego tylko mogliśmy, w Berlinie oczekiwano szybkiego zwycięstwa Rosji. Ujawnił to brytyjski premier Boris Johnson, jest wiele innych potwierdzeń.
Każde dziecko w Polsce wie, że gdyby rządził Tusk, politycznie i kulturowo uzależniony od Niemiec, posłałby wtedy tyle, co Berlin – trochę starych hełmów i namiotów. I na tego Tuska teraz Zełenski gra!
Za tani rosyjski gaz i wspólne z Moskwą dzielenie Europy Niemcy są gotowe na wszystko. Żaden zwód nie wydaje się im niemoralny, żadne zagranie zbyt obrzydliwe. Omamić Zełenskiego wizją szybkiego wejścia do Europy, jeśli tylko pomoże Niemcom zmienić rząd w Warszawie, bo za tym pójdą „reformy” UE, czyli przejęcie przez Berlin pełnego panowania? Dlaczego nie. Tania bajeczka, kosztuje może kilka hrywien. Nic takiego się nie wydarzy, to wielkie złudzenie. Prawda jest taka, że Ukraina przez lata nie wejdzie do UE. Unia nie wpuści tego państwa bez solidnych reform, a na nie się nie zanosi. Także Polska nie da się szantażować tezami, że musi zrezygnować z prawa weta w zamian za poszerzenie UE o Ukrainę.
Za ten miraż, ułudę rozpoznawalną dla każdego średnio zorientowanego w polityce człowieka, Zełenski odpycha jedynego sojusznika, na którym naprawdę mógł polegać. Duży błąd. My sobie damy radę, szkoda jednak Ukrainy. Po tym „genialnym manewrze” będzie słabsza, uzależniona od cynicznego „moralnego mocarstwa”, a nie silniejsza. Co jednak najbardziej zasmuca, to wyłaniająca się z tego ukraińska koncepcja jakiejś drogi na skróty. Już po raz któryś wierzy się w Kijowie w jakieś cudowne rozwiązania w drodze na Zachód. Ukraińskie elity najwyraźniej nie rozumieją, że Polska nie osiągnęła obecnego poziomu rozwoju gospodarczego, siły państwa i znaczenia dzięki obecności w UE. Ta obecność i zdolność do konkurowania są wynikiem ciężkiej, samodzielnej pracy, wdrażania dobrych wzorców, walki z korupcją. Unia i sukces są tu skutkami, a nie przyczyną.
Tylko pójście taką ścieżką – ciężka, samodzielna praca, odrzucenie patologii – pozwoliłoby Ukrainie wydźwignąć się na tyle, by w pełni dołączyć do struktur zachodnich.
I tu solidna, partnerska współpraca z Warszawą byłaby najlepszym wyborem. Ale Zełenski postawił na złudzenia, niemieckie paciorki i podstępną grę z Warszawą według podszeptów z Berlina.
Widzimy to w Polsce i nad tym właśnie najbardziej bolejemy. Tyle krwi, tyle cierpień, tak odważna walka, zakończona zresztą dużym sukcesem, bo państwo ukraińskie przetrwało, naród się wzmocnił. A teraz, gdy powinna przyjść naprawa kraju obronionego z takim trudem, następuje powrót do polityki, która będzie reprodukcją starych błędów, trwaniem oligarchicznej patologii i wszystko to może zaprzepaścić.
Wielka szkoda.
Michał Karnowski
W tygodniku „Sieci”: Nie będzie niemieckich porządków w Polsce
W nowym wydaniu tygodnika „Sieci” minister spraw zagranicznych prof. Zbigniew Rau stanowczo odpowiada Tuskowi w sprawie propozycji zaprowadzenia niemieckich przodków w Polsce. Ostrzega także Niemcy, że Polska nie da się zastraszyć, nie zrezygnuje z reparacji i będzie bronić suwerenności.
Niemieckie przemilczenia
Po co Berlinowi rewizja traktatów i wyeliminowanie prawa weta? Po to, aby w świetle prawa móc narzucać swoją wolę wszystkim europejskim społeczeństwom. Rząd Prawa i Sprawiedliwości nigdy się na to nie zgodzi – mówi prof. Zbigniew Rau, minister spraw zagranicznych w rozmowie z Jackiem i Michałem Karnowskimi na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.
Kompleks niemiecki
Donald Tusk urodził się oraz wychował w Polsce. Mając częściowo niemieckich przodków, musiał jednak wynieść z domu określony stosunek do Niemców i do rzeczywistości. Być może dorastał w przekonaniu, że niemiecka kultura jest lepsza, więc dlatego opowiada teraz o „elementarnym porządku”, który trzeba zaprowadzić w Polsce? Konrad Kołodziejski na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” porusza kwestię związku Donalda Tuska z Niemcami.
Armia na granice!
Napływ nielegalnych imigrantów do Chorwacji, kraju położonego na granicy Unii Europejskiej, wzrósł w tym roku o 170 proc. Doszło też do pierwszych poważnych incydentów, a politycy domagają się wysłania wojska na granicę. Goran Andrijanić opisuje na łamach tygodnika „Sieci” problem, jaki Chorwacja ma z nielegalnymi imigrantami: W tym roku zamiast cieszyć się kolejnym całkiem udanym sezonem w turystyce Chorwaci się zamartwiali. Sen z powiek spędza im duży wzrost przepływu nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki do ich kraju.