Archiwum
Wydanie nr 30/2023 (555)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
24ŚWIAT
46OPINIE
60SIECI KULTURY
65GOSPODARKA
74KUCHNIA
84NA KONIEC
86Za karierę w Unii zapłacił Polską
W serialu dokumentalnym „Reset” ujawniono list, który Donald Tusk wysłał 24 marca 2009 r. do Władimira Putina. Polski premier wprost prosił prezydenta Rosji o poparcie kandydatury Włodzimierza Cimoszewicza na stanowisko sekretarza generalnego Rady Europy. „W pełni podzielam rekomendacje z raportu Jeana-Claude’a Junckera wskazujące, że tylko osobistość o najwyższych kompetencjach, najwyższej uczciwości powinna kierować tą najstarszą instytucją polityczną na naszym kontynencie” – czytamy w liście Tuska do Putina. Dalej mamy prośbę szefa PO: „Jestem głęboko przekonany, że doświadczenie polityczne pana Cimoszewicza, jego zaangażowanie w polską transformację na przestrzeni dwóch dekad oraz jego gruntowna znajomość stosunków europejskich czynią go szczególnie predestynowanym na to stanowisko. Będę wielce zobowiązany za Pańskie życzliwe poparcie dla kandydatury Włodzimierza Cimoszewicza na stanowisko sekretarza generalnego Rady Europy”.
W tym jednym tekście zbiegają się trzy środowiska, przed którymi polityk z Gdańska upokarzał się w swojej karierze. Płaszczenie się przed Putinem siedem miesięcy po rosyjskiej inwazji na Gruzję to po prostu skandal – Lech Kaczyński leci do Tbilisi zatrzymać czołgi Kremla, a Tusk na ten sam Kreml śle pokorne supliki. Ciekawa jest wzmianka o Jeanie-Claudzie Junckerze znanym, wysoko postawionym europejskim polityku, który często nadużywał alkoholu – to jemu Tusk podawał marynarkę, zyskując w niepodległościowym elektoracie miano „szatniarza Brukseli”. Wreszcie w całej tej akcji załatwiania stanowiska dla Cimoszewicza jest stare umizgiwanie się do postkomuny. Tusk, pisząc do Moskwy o doświadczeniu politycznym pana Cimoszewicza, jego zaangażowaniu w polską transformację oraz znajomości stosunków europejskich, wysyła coś w rodzaju politycznego komunikatu: Władimirze Władimirowiczu, to swój człowiek, dojrzewał wtych samych czasach i wierzył w to samo co pan. Chwalenie postkomunisty za transformację czy znajomość stosunków europejskich brzmi jak ponury żart – eks-SLD-owcy mogli się wykazywać jako lobbyści postsowieckich oligarchów (jak Kwaśniewski u prezydenta Kazachstanu), a nie jako znawcy cywilizowanego świata. Polski premier, kierując prośbę do Moskwy w sprawie Cimoszewicza, zszedł z poziomu reprezentanta państwa polskiego do poziomu drugorzędnego kacyka załatwiającego dla kolegi darmową rehabilitację w sanatorium na Krymie. Degradowanie Polski, zero aspiracji państwowych, za to kolesiostwo i marzenia o wygodnych stanowiskach jak najbardziej wygórowane.
I tak wygląda Polska Platformy Obywatelskiej w dokumentach pokazywanych w „Resecie”. Polska prosi Putina, prosi Merkel, dostosowuje się do niemieckich życzeń, ulega groźbom rosyjskim, opuszcza Gruzję i Ukrainę i jedynie śp. prezydent Lech Kaczyński pozostaje obrońcą polskiej racji stanu.
Ileż my wtedy nie wiedzieliśmy, ileż głębiej można dziś zajrzeć za „spór o krzesło w Brukseli” czy zmagania Tuska, by nie dać głowie państwa samolotu na zagraniczne wizytacje. Wtedy było widać małość Tuska i dramatyczną polaryzację polityczną w Polsce, ale dziś dochodzi do tego atakowanie prezydenta w imię interesów Moskwy i Berlina. Z ujawnionych dokumentów wiemy, że przed prezydentem zatajano wiedzę o relacjach z Moskwą, próbowano odciąć od wpływu na politykę zagraniczną, wiemy już także, że to właśnie Putin nie życzył sobie obecności śp. Lecha Kaczyńskiego na rosyjskiej ziemi. I to zatajono przed głową państwa, a ten sekret pokazał swoje oblicze 10 kwietnia 2010 r
Cimoszewicz nie został sekretarzem generalnym Europy, wybrano norweskiego ekspremiera Thojbjørna Jaglanda z Partii Pracy. Ale też Tusk nic nie stracił w związku z płaszczeniem się przed zbrodniarzem, to tylko państwo polskie traciło na znaczeniu, nie szef PO. Ten ostatni załatwił sobie przecież lepszą, bezpieczniejszą fuchę, będąc przez dwie kadencje przewodniczącym Rady Europy. Taki kraj, 40 mln mieszkańców, 1000 lat historii, a przerobiony przez bandę cwaniaków na trampolinę do zdobycia wejściówki na salony z drogimi cygarami i poklepywaniem po ramieniu. Absolutnie żenujące.
Jakub Augustyn Maciejewski
W nowym tygodniku „Sieci”: Ile wiedział Tusk?
W nowym wydaniu tygodnika „Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło przyglądają się sprawie Sławomira Nowaka. Autorzy artykułu zastanawiają się dlaczego sprawa byłego polityka Platformy Obywatelskiej, pomimo bezdyskusyjnych dowodów, nie może doczekać się finału w sądzie. Polecamy artykuły z bieżącego wydania dostępne online w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Chcą nas złamać
W polskim obozie patriotycznym panuje przekonanie, że Polska zawsze musi grać wspólnie z prawicą w innych krajach. To błąd – choćby w sprawie migracji mamy zupełnie inne interesy niż prawica włoska, hiszpańska czy szwedzka, które chcą się tym problemem z nami podzielić. I popierają pomysł przymusowej relokacji. Michał Karnowski rozmawia z Ryszardem Czarneckim, posłem do Parlamentu Europejskiego, politykiem Prawa i Sprawiedliwości.
Dziś Unia Europejska przypomina potwora
Jeśli przygotowywane propozycje zmian traktatowych przejdą, wówczas 30 lat po uzyskaniu niepodległości znów ją stracimy. Wszystkie najważniejsze kwestie dotyczące Polski byłyby ustalane poza nią – mówi prof. Ryszard Legutko, europoseł Prawa i Sprawiedliwości (z grupy Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy) w rozmowie z Dorotą Łosiewicz na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.
Nowak? Nie sądzę
Imponujący jest wachlarz metod, którymi jest przeciągana sprawa korupcji byłego szefa KPRM i ministra transportu. Cel wydaje się jeden: odczytanie aktu oskarżenia ma się odbyć najszybciej w drugiej połowie października, a do wyborów ma być spokój. I dla Sławomira Nowaka, i dla Donalda Tuska, który w tej historii też ma dużo do stracenia – piszą Marek Pyza i Marcin Wikło w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.