Archiwum
Wydanie nr 22/2023 (547)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
24ŚWIAT
52HISTORIA
58OPINIE
69SIECI KULTURY
73PODRÓŻE
114KUCHNIA
115NA KONIEC
116Bez braci Kaczyńskich żadnego zwycięstwa prawicy by nie było
Prezydenckie kampanie w 2015 r. i 2020 r. były wielkim sukcesem prezydenta Andrzeja Dudy i ludzi, którzy go wspomagali, w tym Marcina Mastalerka. Osobiste talenty, ciężka praca, godne wypełnianie funkcji głowy państwa – to są rzeczy oczywiste i doceniane w całym obozie propolskim. Dlatego ma rację Marcin Mastalerek, gdy w Interii podkreśla wagę zwycięstwa Andrzeja Dudy w 2015 r. Nie mogę jednak nie zareagować, gdy potem padają na- stępujące słowa: „Tamten moment [2015 r.] to nie była żadna dobra zmiana. To była Duda-zmiana. Dlatego że to wygrana Andrzeja Dudy uruchomiła proces zmian w Polsce i dała PiS szansę na sprawowanie władzy. To dzięki tej wygranej wyborcy prawicy uwierzyli, że ta formacja może w ogóle wygrywać wybory. Przypomnę, że wcześniej PiS odnotował osiem porażek wyborczych z rzędu! Wielu ekspertów było zgodnych, że ta partia nie ma żadnych szans na dojście do władzy, ma zbyt duży elektorat negatywny, jest skazana na bycie w wiecznej opozycji”. I dalej: „To w efekcie wygranej Andrzeja Dudy, dzięki jego talentowi, determinacji i jego ciężkiej pracy PiS przebił swój szklany sufit. [...] To Andrzej Duda wykreował zmianę, otworzył drzwi do politycznego resetu w Polsce”. Jest w tym przekazie trochę prawdy o tym, co prezydent Duda dodał, ale to nie jest cała prawda. Bo dodali też przecież co nieco Beata Szydło, Mateusz Morawiecki, Jacek Sasin, Mariusz Błaszczak, Zbigniew Ziobro, Piotr Gliński, Ryszard Terlecki, Elżbieta Witek, Antoni Macierewicz, Joachim Brudziński, Mariusz Kamiński, Jacek Kurski, Grzegorz Bierecki i inni. W tym także dziesiątki tysiące patriotów, wolontariuszy, aktywistów. Nie neguję, że Andrzej Duda dzięki talentowi, pracy, momentowi dodał więcej, a zwłaszcza Marcin Mastalerek ma prawo do takiej oceny. Ale nie zmienia to zasadniczej sprawy. Otóż nie w ten sposób funkcjonuje polityka. Żaden, nawet najwspanialszy, polityk nie wygrywa wyborów prezydenckich samodzielnie, bez wsparcia struktur partii, funduszy i istnienia w przestrzeni mediów, które relacjonują jego działania. Bez tych elementów można zagrać o 10 proc., ale nie o pełną pulę. Tak było w każdych wyborach od 1990 r., w tym również w 2015 r. Andrzej Duda włożył w zwycięstwo ogromnie dużo. Ale gdyby nie miał na zapleczu sprawdzonej w boju zorganizowanej siły politycznej, mógłby włożyć i dwa razy więcej wysiłku, a też by nie wygrał. Tę polityczną, propolską strukturę zbudowali, poświęcając na to całe życie, śp. Lech Kaczyński i Jarosław Kaczyński. Ktoś może skomentować: cóż, nie oni jedni. Byłby to jednak komentarz niemądry. Bo zbudowali wbrew systemowi, w warunkach skrajnie trudnych, atakowani wściekle od pierwszego dnia przez postkomunistyczne media i biznes, rozbijani także przez postkomunistyczne służby specjalne. Zaszczuwanie śp. Lecha Kaczyńskiego z tragicznym finałem w Smoleńsku to też rozdział tej historii. Dzieje III RP to w dużej mierze bój ich środowiska z tymi, którzy z postkomunistami się ułożyli. Niepokornych ten system zawsze albo zgniatał, albo korumpował. Oni jedyni się oparli, pociągnęli innych, przenieśli w nowe czasy dziedzictwo prawdziwej Solidarności, przełożyli je na współczesny język. Historyczna rola, której nie należy lekceważyć. Obóz III RP rozumiał, jak niebezpieczne jest z jego punktu widzenia istnienie tego ośrodka. Dlatego stale próbował go wyeliminować. Ale nie dał rady. W momencie gdy III RP zaczęła się chwiać – liczymy ten czas od afery Rywina – było możliwe podjęcie ofensywy przez obóz Kaczyńskich. Finałem tego wysiłku były wybory prezydenckie 2005 r. z tragicznie przerwaną przez zamach nad Smoleńskiem kadencją śp. Lecha Kaczyńskiego, a następnie, po przetrwaniu kilku ciężkich posmoleńskich lat, powrót do walki o władzę i zmiany w Polsce w latach 2014– 015. Jasne, walczył cały obóz patriotyczny skupiony wokół Prawa i Sprawiedliwości, podkreślam, że nikt nie neguje także zasług prezydenta Andrzeja Dudy, ale bez Jarosława Kaczyńskiego i zbudowanej przez niego struktury, bez jego przywództwa żadnego zwycięstwa by nie było. Taka jest prawda. Ktokolwiek będzie próbował kiedyś w przyszłości pociągnąć to dalej, musi rozumieć, za jaką cenę i z jakim trudem zostało wywalczone to dziedzictwo.
Michał Karnowski
Teraz ulica
A może pokaz ulicznej siły Donalda Tuska ma przykryć przeszłość pełną politycznych zdrad i cyniczny plan na przyszłość?
Marsz oszusta
W nowym wydaniu tygodnika „Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło analizują, czym ma być długo zapowiadany przez Donalda Tuska marsz 4 czerwca? Co się kryje pod hasłami imprezy, która dzieli nawet polityków opozycji.
Programy społeczne nie powodują inflacji
Prof. Zbigniew Krysiak, przewodniczący rady programowej i fundator Instytutu Myśli Schumana, w rozmowie z Dorotą Łosiewicz.
Czy prawica potknie się o własne nogi?
Jakub Augustyn Maciejewski komentuje i analizuje spór w obozie Zjednoczonej Prawicy.